ZWIEDZAMY CHIANG RAI. TOP 7 MIEJSC, KTÓRE WARTO ZOBACZYĆ.
top of page
Post: Blog2 Post

ZWIEDZAMY CHIANG RAI. TOP 7 MIEJSC, KTÓRE WARTO ZOBACZYĆ.


Chiang Rai to kolejna perełka Tajlandii, którą warto odwiedzić, zwłaszcza jeśli będziecie na północy kraju. Leżące nad brzegiem rzeki Kok miasto traktowane jest jako mniejsza i spokojniejsza wersja Chiang Mai. Rejon ten zachwyca niezwykłymi świątyniami, piękną przyrodą i tajemniczą atmosferą górzystej północy. To idealne miejsce aby wyruszyć w poszukiwaniu górskich plemion, aby odkryć Złoty Trójkąt, w którym spotykają się granice Tajlandii, Laosu i Birmy. Zatem co warto zobaczyć będąc w Chiang Rai?


1. Wat Huay Pla Kang

Tak naprawdę Wat Huay Pla Kang to kompleks trzech świątyń, który robi ogromne wrażenie. Składa się z Wielkiego posągu przypominającego Buddę, 9- piętrowej złotej pagody, oraz śnieżnobiałej świątyni. Będąc w okolicach Chiang Rai nie sposób jest nie zobaczyć ogromnego posągu Guan Yin, który spogląda na nas z daleka.

Pierwsza świątynią jaką odwiedzamy jest dość oryginalna, bo czci się tam kobietę, a dokładnie Guan Yin chińską boginię płodności, litości i miłosierdzia. Guan Yin jest na ścieżce do stania się Buddą, jednak świadomie się od tego powstrzymuje, ponieważ chce pomóc innym ludziom w dążeniu ku dobru. W rezultacie jej działanie ma charakter dydaktyczny, którym pokazuje jak ważny w życiu jest altruizm – bezinteresowne działanie na rzecz innych. Gigantyczny pomnik Guan Yin mierzący około 90 metrów wysokości wznosi się wysoko nad miastem. Bogini siedzi na wzgórzu na płatkach lotosu. Prowadzą do niej szerokie schody ozdobione groźnymi smokami, które strzegą ją przed złymi duchami. Można również wspiąć się na ostatnie piętro do jej głowy lub podjechać windą (40 THB), aby zobaczyć niesamowitą panoramę na okolicę.

Drugą świątynią jaką odwiedzamy to bardzo kolorowa Pagoda. Jej barwy to mieszanka odcieni czerwieni, żółci, złota i zieleni. Kształt wierzchołka przypomina dzwon co bezsprzecznie nawiązuje do tajskich chedi. W środku złotej pagody znajduje się drewniany posąg Guan Yin. Ludzie składają tu dary w postaci ryżu. Można wejść na samą górę pagody i stamtąd podziwiać piękne krajobrazy dookoła. Na każdym piętrze są ustawione drewniane posągi, a na samej górze budda.

Trzecią świątynią w kompleksie jest biała świątynia. Ta biała świątynia to vihara, czyli sala zgromadzeń, lub też sala święceń młodych mnichów. Stąd również pięknie widać Guan Yin. W środku znajduje się posąg białego Buddy. Dla nas jednak najciekawsza była ta pierwsza świątynia z wielkim posągiem Guan Yin.

Wejście na teren świątyni jest bezpłatne, ale żeby wjechać na górę trzeba zapłacić 40 THB. Natomiast zostawiając samochód na bezpłatnym parkingu można dać dowolny datek, a w zamian umyją nam auto.


2. Blue Temple (Wat Rong Suea Ten) – Niebieska Świątynia

Niebieska świątynia w Chiang Rai jest jedną z najpopularniejszych atrakcji miasta. Choć to stosunkowo nowa świątynia, bo otwarta w 2016 roku, szybko zyskała na popularności. Turystów przyciąga głównie ze względu na swój nietypowy kolor. Z zewnątrz od razu można zauważyć intensywny niebieski odcień połączony ze złotymi akcentami, co tworzy spójne połączenie, oraz nadaje budowli naprawdę niezwykłego charakteru. Kolor niebieski ma też ważną symbolikę w buddyzmie. Oznacza czystość, mądrość, uzdrowienie, nieskończoność i wyzbycie się materializmu do którego dąży buddyzm. We wnętrzu świątyni znajduje się ogromny, posąg białego Buddy z porcelany, który na tle niebieskich ścian i sufitu pokrytych pięknymi wzorami wygląda niesamowicie.

Co ciekawe tajska nazwa Wat Rong Seua Ten, tak naprawdę nie oznacza Niebieskiej Świątyni, ale Tańczącego Tygrysa. To dość zaskakujące, gdyż głównym motywem są tam smoki. Prawdopodobnie jest to nawiązanie do czasów, w których te tereny zamieszkiwały dzikie tygrysy. Cały kompleks został zaprojektowany przez artystę Phutha Kabkaew, byłego studenta innego słynnego tajskiego artysty Chalermchai Kositpipata odpowiedzialnego za zaprojektowanie White Temple. Blue Temple została wybudowana w miejscu, w którym mieściły się ruiny dawnej buddyjskiej świątyni, opuszczonej wiele lat temu. Niezwykłe, smocze detale sprawiają, że trudno oderwać od niej wzrok, a niesamowity niebieski kolor zapada w pamięci. Pomimo, że cały kompleks nie jest duży, to warto poświęcić mu co najmniej godzinę uwagi. Wstęp do świątyni jest bezpłatny. Nie spotkamy też tak wielu turystów jak przy Białej świątyni. Przed budynkiem znajduje się bezpłatny parking.

3. White Temple (Wat Rong Khun) – Biała Świątynia

Zobaczenie Wat Rong Khun, czyli Białej Świątyni w Chiang Rai było moim marzeniem od dawna. Muszę przyznać, że ta dziwaczna i nieco oszałamiająca świątynia na żywo robi naprawdę piorunujące wrażenie. Spacerując po niej momentami ma się wrażenie jakbyśmy się teleportowali do krainy lodu. Drobne szkiełka wtopione w śnieżnobiałą konstrukcję świątyni sprawiają, że mieni się ona z kilkudziesięciu metrów. Każdy szczegół zewnętrznej konstrukcji jest precyzyjnie dopieszczony. Z oddali świątynia wygląda jakby była ażurowa, ale z bliska oczom ukazują się przerażające szczegóły, wypełnione abstrakcyjną i surrealistyczną sztuką. Budowla pełna jest ukrytych symboli, a biały kolor ma uosabiać świętość. Jej architektura łączy w sobie niekonwencjonalne elementy z duchem ortodoksyjnego buddyzmu.

Jednym z najważniejszych elementów kompleksu świątynnego jest „Most Cyklu Odrodzenia„ prowadzący nad małym jeziorem do ubosotu (głównej kaplicy) Białej Świątyni. Przed mostem podziwiać można setki powykręcanych rąk i dłoni symbolizujących nieograniczone pożądanie i chciwość. Uniesione w górze błagalne dłonie to również symbol cierpiących dusz w piekle. Po przejściu przez most odwiedzający docierają do „Bramy Nieba”, strzeżonej przez dwa stworzenia, reprezentujące śmierć, oraz hinduistycznego demona Rahu, decydującego o losie zmarłych. Symbolika mostu głosi, że droga do szczęścia prowadzi przez porzucenie pokus, chciwości i pragnień. Każdy kto wybiera się do świątyni, przechodzi więc symboliczną drogę z ziemi przez piekło, aż do nieba.

Wnętrze świątyni na pierwszy rzut oka jest zupełnie nieinteresujące, lecz warto bliżej przyjrzeć się malowidłom. Znajdziemy tam chyba wszystkie symbole naszych czasów: Michaela Jacksona, Harry’ego Pottera, Bin Ladena, Supermana, Hello Kitty, czy Freddy’ego Kruegera, jak również m.in. obrazy ataków terrorystycznych na World Trade Center, oraz wojny nuklearnej. Na tle białej scenerii kompleksu Białej świątyni wyróżnia się bogato zdobiony, złoty budynek wewnątrz którego znajduje się chyba najbardziej wystawny wychodek w Tajlandii. Wokół świątyni znajduje się kilka betonowych pomników drzew, z których zwisa tysiące medalionów, oraz kilka zaskakujących i niecodziennych figur.

Pomysłodawcą, twórcą, oraz właścicielem prywatnego kompleksu świątynnego Wat Rong Khun jest Chalermchai Kositpipat, uważany za najwybitniejszego współczesnego tajskiego artystę. Oficjalne otwarcie White Temple dla zwiedzających miało miejsce w 1997 roku. Obiekt powstał w miejscu dawnej buddyjskiej świątyni, która pod koniec XX wieku była w bardzo złym stanie technicznym. Choć śnieżnobiały kompleks świątynny już teraz robi ogromne wrażenie, ukończenie jego budowy ma nastąpić dopiero w roku 2070. Według projektów w finalnej formie Biała świątynia ma liczyć dziewięć budynków, w tym m.in. salę relikwii, salę medytacji, galerię sztuki, oraz pomieszczenia mieszkalne dla mnichów. Obecnie druga świątynia jest bliska ukończenia, a kolejne są w budowie.


Biała świątynia czynna jest codziennie od 8:00 do 17:00. Bilet wstępu do niej kosztuje 100 THB.

4. Czarny Dom (Baan Dam Museum)

Czarny dom, czyli najbardziej kontrowersyjne muzeum w Chiang Rai. To tak naprawdę skansen na otwartym powietrzu z ponad 40 drewnianymi zabudowami o różnych kształtach i rozmiarach rozsianymi po całym terenie. Miejsce to zostało stworzone przez Thawana Duchanee, ucznia artysty który stworzył Białą Świątynię po drugiej stronie Chiang Rai. Miejsce mocno osobliwe i myślę że nie każdemu może się podobać, szczególnie nie polecam go osobom wrażliwym na los zwierząt… Ma ona odzwierciedlać wszystko to co złe, dlatego wszystko jest zachowane w czarnej kolorystyce. W środku znajdują się drewniane stoły, poroża, rzeźby, porozrzucane skóry zwierząt na stolach, dziwne figury z wielkimi fallusami, czaszki zwierząt i rogi bawołów, dziwne malowidła i meble wykonane ze zwierzęcych kości, czy skór, wyeksponowanych w głównym budynku, oraz kilku mniejszych. Muszę przyznać, że bawole czaszki, skóry z krokodyla, kły, to wszystko stanowi niezwykle osobliwą wystawę. Inne budynki są znakomitym przykładem tradycyjnej architektury północnej Tajlandii, kryją w swych wnętrzach kolekcje malarstwa, tradycyjnych rzeźb, drewnianych mebli, czy srebrnej biżuterii. Z tego miejsca wyjechaliśmy z mocno mieszanymi uczuciami i nie jesteśmy pewni czy drugi raz chcielibyśmy to oglądać. Wielkim plusem niewątpliwie jest wspaniała architektura, oraz wystawa multimedialna.


Tak naprawdę zdecydowaliśmy się na wizytę w tym miejscu za sprawą Thawan Duchance, który jest uznawany za wielkiego artystę narodowego Tajlandii i został również bardzo doceniony przez międzynarodowe środowisko artystyczne. Choć nie zawsze tak było, a jego prace od początku wzbudzały kontrowersje. Był nawet oskarżany o satanizm, a ponoć w rzeczywistości Thawan był oddanym buddystą. Thawan, używając skór i kości zwierząt, chciał wskazać wszelkie choroby, starość i śmierć. A poprzez inne dzieła sztuki na wystawie, przedstawił odzwierciedlenie ludzkich pragnień i zachcianek.


Bilet wstępu kosztuje 80 THB (około 10 zł). Muzeum jest czynne codziennie od 9:00 do 17:00. Przed wejściem znajduje się duży bezpłatny parking, oraz kilka małych knajpek.

5. Wioska plemion górskich

Długo zastanawialiśmy się czy odwiedzić jedną z licznych wiosek zamieszkiwaną przez górskie plemiona. Wątpliwości było wiele, bo i opinie o tego typu miejscach napotykaliśmy różne. Jednak po dłuższym namyśle zdecydowaliśmy się ją odwiedzić. Jakby nie było zamieszkują ją najsłynniejsze grupy etniczne plemion górskich, które przybyły tam z nadzieją na lepsze życie z sąsiedniej Birmy, oraz z Chin. Północną Tajlandię zamieszkuje łącznie ponad 16 odrębnych grup etnicznych, a każda z nich charakteryzuje się odmiennym językiem i kulturą. Spośród nich cztery największe to Akha, Karen (Kayan), Yao, oraz Padaung.


Zapewne wielu z Was słyszało o kobietach z długimi szyjami tzw. „Long neck”, noszącymi mosiężne pierścienie na szyji. Część rodzin z plemienia Padaung przybyło do Tajlandii ze wschodniej Birmy, uciekając przed prześladowaniem birmańskiej junty i niepokojami wewnętrznymi w tym kraju. Choć tradycja zakładania przez kobiety mosiężnych obręczy sięga wielu pokoleń, tak naprawdę nie wiadomo, skąd wziął się ten zwyczaj. Najpopularniejsze teorie mówią, że miały je chronić przed atakami atakami tygrysów, uczynić nieatrakcyjnymi dla innych mężczyzn, lub zapobiec zdradom kobiet. Dziś kobiety decydują się na noszenie kilkukilogramowych obręczy z dwóch powodów: ze względu na tradycję, oraz bardziej prozaiczną dla pieniędzy. Obręcze to bardzo skuteczny wabik, który przyciąga turystów do wiosek, gdzie turyści są skłonni zapłacić, aby zobaczyć kobiety z długimi szyjami na żywo i zrobić im zdjęcie.


Jeśli szukacie tradycji i plemiennego stylu życia to niestety muszę Was rozczarować. Z pewnością w tym miejscu tego nie znajdziecie. Wioski jak dla mnie to typowa atrakcja turystyczna nastawiona na zarobek z turystów, gdzie miejscowa ludność jest wykorzystywana i pokazywana jak eksponaty w muzeum. Tak naprawdę w wiosce można zrobić dwie rzeczy. Kupić pamiątki na "plemiennych" straganach i zrobić sobie zdjęcia z "mieszkańcami" ubranymi w tradycyjne stroje. Będąc tam ma się wrażenie, że ci ludzie mieszkają w innym miejscu, a tam przychodzą „do pracy”.


Czy warto odwiedzić to miejsce? Moim zdaniem nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Z jednej strony to miejsce, to bardziej skansen niż prawdziwe wioski, a jej mieszkańcy są wystawiani na pokaz niczym „ludzkie zoo” pozując turystom do zdjęć. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że gdyby nie turyści płacący za wstęp, to tradycja plemion górskich pewnie nie przetrwałaby i stroje ludowe oglądalibyśmy jedynie na manekinach w muzeach. A tak dzięki przyjeżdżającym turystom, płacącym za wejście, choć w niewielkim stopniu ta kultura jest utrzymywana i plemiona górskie mają szansę jak najdłużej przetrwać.

6. Odwiedź jedną z plantacji herbaty

W okolicach Chiag Rai znajduje się wiele plantacji herbaty, będąc w okolicy warto zajrzeć na jedną z nich. Pola z jej uprawą rozciągają się na kilometry, a odwiedzenie okolicznych kawiarni i sklepów to świetna okazja by spróbować jej smaku. My planowaliśmy odwiedzić plantację herbaty Choui Fong, niestety zabrakło nam już czasu. Choć z tego co słyszałam miłośnicy zielonej herbaty z pewnością nie będą żałować że tam się wybrali. Plantacja słynie z zielonej herbaty, która ma bardzo dobre warunki klimatyczne dzięki usytuowaniu na wysokości 1200 m n.p.m. Jej liście są grubo zwinięte i mają srebrny kolor, a w smaku wyczujemy owocową nutę. Pewnie zastanawiacie się skąd w Tajlandii plantacje herbaty? Odpowiedź jest prosta prawdopodobnie została przeniesiona z Chin.


7. Rejs łodzią w Złotym Trójkącie

Słynny Złoty Trójkąt to miejsce, gdzie na Mekongu stykają się granice trzech krajów: Tajlandii, Laosu i Birmy. Kiedyś rejon ten był znany z uprawy i przemytu opium, dziś jest tylko obleganą atrakcją turystyczną. Obszar Złotego Trójkąta obejmuje 5 prowincji w północnej Tajlandii, skrawek wschodniej Birmy i zachodniego Laosu. Krajobraz podzielony jest przez rzekę Ruak, która wpływa do rzeki Mekong (Mae Khong). Rzeki te tworzą naturalną granicę między trzema krajami. W XIX wieku ludność pochodząca z Chin przeniosła się do tego obszaru, by sprzedawać opium, a później heroinę. W czasach największej świetności, Złoty Trójkąt stanowił największy rynek narkotykowy na świecie, zapewniający trzy czwarte światowych dostaw opium.


Zasady zachowania w Buddyjskiej świątyni

Na koniec trochę tajskiej etykiety. Odwiedzając wnętrze buddyjskiej świątyni należy zakryć ramiona, oraz kolana (dotyczy to również mężczyzn), zdjąć buty, oraz nakrycie głowy, zachować ciszę. Najbardziej popularne świątynie oferują zwykle możliwość wypożyczenia chust do zakrycia ramion oraz nóg, jak również sporo miejsca na pozostawienie swojego obuwia w skrytkach przed budynkiem. Według mnie najlepiej po przyjeździe do Tajlandii zakupić dużą chustę, którą przy wejściu do świątyń możemy zakładać, zasłaniając całe nogi lub ramiona.


Nigdy nie siadamy z nogami skierowanymi w stronę Buddy. Nogi/stopy są uznawane za nieczyste więc to spora oznaka braku szacunku. Większość osób siada boczkiem, albo na stopach. W świątyni nie należy dotykać posągów Buddy, oraz przeszkadzać osobom pogrążonym w medytacji.

Gdzie nocować w Chiang Rai?

Chiang Rai, to zaraz po Chiang Mai największe miasto dalekiej północy Tajlandii, więc nie powinieneś mieć problemów ze znalezieniem noclegu w dogodnej cenie. Znajdziesz tam wiele hosteli, hoteli, guesthousów, czy resortów na polach ryżowych.

Ze swojej strony możemy polecić hotel Nak Nakara Hotel z bardzo fajnym basenem i pysznym śniadaniem, położony w centrum Chiang Rai.









`




bottom of page

Copyright ©2020 by WhereTravelMarta&Lea. Design JB