top of page

Znalazłeś coś ciekawego, zainspirowałam cię, możesz postawić mi "wirtualną kawę", którą przeznaczę na dalszy rozwój bloga.

Dziekuję.

buziak.png
Post: Blog2 Post

NASZE PODSUMOWANIE 2021 ROKU


Rok 2021 był dla nas turbo szalony, pełen spontanicznych decyzji. Przymusowy lockdown w naszej branży, postanowiliśmy zamienić w wielką przygodę. Pierwszy raz w życiu wyruszyliśmy w podróż z biletem w jedną stronę, nie wiedząc na jak długo lecimy, bez planu podróży. Mieliśmy jedynie określony budżet i stwierdziliśmy, po prostu że jak nam będzie się kończyć kasa wrócimy do domu. Z tym planem udało nam się podróżować przez prawie 3 miesiące po Meksyku, Stanach Zjednoczonych, oraz Dominikanie. Ale to był tak naprawdę tylko początek. Pomimo, że w 2021 podróże w dalszym ciągu było mocno utrudnione udało nam się odwiedzić 9 krajów, z czego w dwóch byliśmy po raz pierwszy. Odbyliśmy 19 lotów, przejechaliśmy 40 tys. km samochodem. Podróżowaliśmy po naszym kraju i odkrawaliśmy jego piękne zakątki. I choć 2021 podobnie jak 2020 nie był łatwym rokiem, to nie kończymy go ze smutkiem w sercu, a radością i wiarą, że 2022 będzie niezwykłym rokiem, w końcu po każdej burzy wychodzi słońce. I właśnie z takim optymistycznym przesłaniem chcemy wejść w nowy rok.

A teraz przedstawię Wam na nasze podsumowanie 2021 roku. Bardzo lubię takie podsumowania, bo mogę wrócić do nich po jakimś czasie i zobaczyć jak wyglądał rok w pigułce.


STYCZEŃ

Styczeń dla nas rozpoczął się dość spokojnie i nie zwiastował tego co się wydarzy za chwilę. Na początku miesiąca wyskoczyliśmy na szybki wypad w góry wjechaliśmy na Kasprowy Wierch, żeby Lelcia troszkę poszalała w śniegu. Po powrocie wpadliśmy na pomysł, że skoro mamy „wolne” na bliżej nieokreślony czas, to czemu nie spożytkować jakoś fajnie tego czasu na podróże.

Zbyt wielu kierunków do wyboru nie mieliśmy. Długo się nie zastanawiając kupiliśmy bilety w jedną stronę do Meksyku (Cancun) i po kilku dniach wyruszyliśmy w najdłuższą i najbardziej spontaniczną podróż w naszym życiu. Na początek postanowiliśmy spędzić dwa tygodnie na Półwyspie Jukatan. Znaleźliśmy tam rajskie plaże, prekolumbijskie ruiny majów, cenoty, kolorowe kolonialne miasteczka, piękną rafę koralową, ciekawe ekoparki, lagunę siedmiu kolorów, oraz wyśmienitą meksykańską kuchnię. To był fantastyczny początek naszej podróży i cudownie spędzony czas. Więcej o tym co udało nam się zobaczyć na Półwyspie Jukatan przeczytacie w artkule MEKSYK – CO WARTO ZOBACZYĆ NA JUKATANIE?

Z końcem stycznia nie mieliśmy sprecyzowanych dalszych planów co chcemy robić dalej. Pomysłów było wiele, choć covid znacznie utrudniał ich realizację, bo nie wszędzie dało się łatwo wjechać. Jedyne co było pewne, to to że mamy wynajęty samochód do końca miesiąca...Po telefonicznej rozmowie ze znajomymi z Teksasu spontanicznie kupiliśmy bilety do Houston i tak wylądowaliśmy w USA. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że będziemy się po nich plątać prawie dwa miesiące.

LUTY

Luty zaczęliśmy w Stanach Zjednoczonych w Teksasie, którego zwiedzanie rozpoczęliśmy od Centrum Lotów Kosmicznych NASA w Houston. Następnie pojechaliśmy do Nowego Orleanu w Luizjanie, który zachwycił nas karaibsko – kolonialną architekturą, wyśmienitą kreolską kuchnią, jazzem i bluesem rozbrzmiewającym na każdym kroku, a także niesamowitym luźnym klimatem. To prawdziwa perła południa, gdzie czuć ducha dawnych czasów. Następnie wróciliśmy do Teksasu i zwiedziliśmy urocze Austin a także spędziliśmy kilka dni u znajomych.

Po nieco ponad tygodniu opuściliśmy Teksas i polecieliśmy na zachodnie wybrzeże USA, którego zwiedzanie rozpoczęliśmy od San Francisco. Następnie planowaliśmy zwiedzanie Parku Narodowego Yosemite, ale niestety ze względy na obostrzenia covidowe i limit odwiedzających nie udało nam się go zwiedzić. Za to zachwycił nas Park Narodowy Sekwoi, w zimowej aurze, oraz totalnie niesamowity Park Narodowy Doliny Śmierci. Na koniec pierwszej części naszego pobytu na zachodnim wybrzeżu USA, spędziliśmy kilka dni w Los Angeles.

W drugiej połowie lutego spełniliśmy nasze kolejne marzenie, które jeszcze kilka miesięcy wcześniej wydawało się nie realne do zrealizowania w najbliższej przyszłości. Polecieliśmy na Hawaje i wyspę Oahu. Spędziliśmy tam absolutnie fantastyczne 10 dni. Niestety nie udało nam się poznać innych wysp poza Oahu, ze względu na konieczność testów, które w Stanach były dość drogie, a które były wymagane przy każdym przemieszczaniu się pomiędzy wyspami.


Więcej o tym co udało nam się zobaczyć na Hawajach i Oahu przeczytacie w artykule HAWAJE – CO WARTO ZOBACZYĆ NA O’AHU?

Pod koniec lutego wróciliśmy na zachodnie wybrzeże USA, i przez dwa tygodnie kontynuowaliśmy nasz wymarzony American Road Trip. Zachodnie wybrzeże było spełnieniem naszych marzeń od dawna. Drugą część zwiedzania Parków Narodowych zachodniego wybrzeża rozpoczęliśmy od Joshua Tree oraz Las Vegas.

MARZEC

Marzec powitaliśmy zwiedzając Zaporę Hoovera, oraz urocze miasteczko Williams, położone przy słynnej Road 66. Następnie zwiedziliśmy Wielki Kanion. W planach mieliśmy również zwiedzanie Kanionu Antylopy, którego zobaczenie jest moim wielkim marzeniem od dawna, niestety musiałam je odłożyć na przyszłość, bo ze względu na covid był zamknięty jak wszystkie inne miejsca będące pod władaniem Indian Navajo. Za to udało nam się zobaczyć Horseshoe Band i przymusowo musieliśmy wrócić do Las Vegas. Okazało się, że naszym samochodem wypożyczonym w Los Angeles (stan Kalifornia) nie możemy wjechać do Utah i Arizony, które mamy w planach. W związku z czym my z Lelcią spędziłyśmy dzień w Las Vegas, Janusz pojechał oddać samochód do Los Angeles i przyleciał do nas do Vegas, gdzie mogliśmy spokojnie kontynuować zwiedzanie. A było tego troszkę: Park Narodowy Zion, Park Narodowy Bryce Canyon, Park Narodowy Arches, Canyonlands, Monument Valley i na koniec ponownie Las Vegas, z którego wylecieliśmy na Florydę.


Zwiedzanie Florydy rozpoczęliśmy od Key West następnie spędziliśmy kilka dni w Miami i wróciliśmy na Key West spędzając noc w samochodzie ze względu na brak noclegów (pozostały tylko noclegi powyżej 2000 za noc, a tyle nie zamierzaliśmy wydawać!), było to związane z trwającym Spring Break. Na Florydzie zwiedziliśmy jeszcze Park Narodowy Everglades. W planach mieliśmy jeszcze wyskoczyć do Orlando do jednego z parków rozrywki, ale przez covida i limity osób był problem z dostępnością biletów, więc i tą atrakcję odpuściliśmy.

W połowie marca polecieliśmy na Dominikanę, na której spędziliśmy prawie dwa tygodnie. To był już nasz ostatnio przystanek, pora wracać do domu. Chyba nie jesteśmy stworzeni do tak długich podróży, bo zaczęliśmy tęsknić za domem i Wielkanoc spędziliśmy z rodziną już we Wrocławiu.

KWIECIEŃ

Początek kwietnia spędziliśmy w domu. Jednak zbyt długo nie wysiedzieliśmy i w połowie miesiąca polecieliśmy na tygodniowy odpoczynek ze znajomymi do Egiptu. Takie totalne nic nierobienie było nam potrzebne, choć i tak nie wytrzymaliśmy i na jeden dzień wyskoczyliśmy do Luksoru. Po powrocie z utęsknieniem wyczekiwaliśmy wiosny, bo w tym roku wyjątkowo późno przyszła.

MAJ

To jeden z najpiękniejszych miesięcy! Wszystko zaczęło kwitnąć, a my troszkę pobawiliśmy się w turystów we własnym mieście, poszukując wiosny w Krakowie. Jednak nasza radość nie trwała długo, bo w połowie maja Lelcia przyprowadziła nam z przedszkola „gościa”. Ja z Lelcią miałam covida, tacie się udało nie zarazić od nas, ale wszyscy siedzieliśmy na kwarantannie w domu. Na szczęście mamy ogródek wiec mieliśmy możliwość spędzać sporo czasu na świeżym powietrzu. Kwarantannę skończyłam praktycznie w swoje urodziny, więc miesiąc zakończyliśmy świetnie się bawiąc. W dodatku koniec maja przyniósł otwarcie gastro, więc wróciliśmy po bardzoooo długiej przerwie do pracy.

CZERWIEC

Czerwiec spędziliśmy głównie w pracy więc nie było zbyt wiele czasu na wycieczki. Ale udało nam się wyskoczyć do Park Rozrywki Energylandia, gdzie spędziliśmy fantastyczny dzień, pełen wrażeń i świetnej zabawy. Oczywiście było też sporo spacerów po Krakowie. A wolne chwile spędzaliśmy odpoczywając w ogródku.

LIPIEC

Z początkiem lipca zrobiliśmy sobie wycieczkę do Budapesztu (Węgry), oraz Belgradu (Serbia). Powiem Wam, że kocham takie wyjazdy autem! Kocham być w drodze, od małego jeździłam z mamą i dziadkami w dalekie trasy, dlatego tak bardzo lubię road tripy i nie potrafię usiedzieć w jednym miejscu.

W połowie lipca wyruszyliśmy do Francji i chyba jednego z jej najbardziej niezwykłych rejonów. Prowansja – kraina, która zachwyca zwłaszcza w okresie kwitnienia lawendy! Lazurowe wybrzeże też miało swój niepo