NASZE PODSUMOWANIE 2023 ROKU
top of page
Post: Blog2 Post

NASZE PODSUMOWANIE 2023 ROKU

Początek roku oznacza dla mnie jedno - podsumowania, które tworzę od kilku dobrych lat. Uwielbiam je robić :) To dla mnie świetna forma pamiętnika i nie ukrywam, że często wracam do tych wpisów. Bardzo je lubię, bo pozwalają mi zachować w pamięci nasze podróże i przeżycia. Porządkują to co było i dają możliwość powspominania tego, co wydarzyło się w naszym życiu, w minionym roku.  Dzięki nim mogę spojrzeć na wszystko co się działo z zupełnie innej perspektywy. Wspominam, wracam do różnych momentów, wyciągam wnioski. Nie planuję za wiele, bo jak to zwykle w naszym życiu bywa, zdajemy się na los i przypadki, które piszą nam scenariusz naszego życia.


Dlatego też dzisiaj, (jak od kilku lat w tym okresie) przygotowałam dla Was podsumowanie tego co działo się u nas w 2023 roku. Miesiąc po miesiącu. A działo się znowu wiele. To był bardzo owocny rok. Odwiedziliśmy 11 krajów. Byliśmy w: Zjednoczonych Emiratach Arabskich(kilkukrotnie), Omanie, Jemenie (Sokotra), Syrii, Libanie, Gruzji, Cyprze, Bahrajnie, Katarze, Kuwejcie i Iraku. Odbyliśmy 26 lotów. Łącznie w podróży spędziliśmy około 4 miesiące. Można powiedzieć, że 2023 rok w dużej mierze upłynął nam na odkrywaniu uroków Bilskiego Wschodu. Zakochaliśmy się w tym rejonie świata i mamy nadzieję, że w 2024 roku będziemy mogli jeszcze lepiej poznać ten zakątek świata? Zaczęliśmy budowę naszego domu na kółkach, którym mamy nadzieję wyruszyć późną wiosną w pierwszą podróż. To był bardzo intensywny rok!


W Nowy Rok 2024 weszliśmy z otwartymi głowami pełnymi pomysłów. Kolejnymi planami i marzeniami. Pierwsze polecieliśmy spełniać już 9 stycznia. W trakcie miesięcznej podróży odwiedziliśmy między innymi boskie Buenos Aires, dziką Patagonię i popłynęliśmy w dwu tygodniowy rejs najdalej na południe jak się da, czyli na Antarktydę!! Oj jak tak ciekawie zapowiada się początek 2024 roku, mam nadzieję, że pozostała jego część będzie równie interesująca, choć nie oszukujmy się, poprzeczkę stawiamy bardzo wysoko.


Gotowi zobaczyć co się u nas działo w 2023 roku? Zapraszam na podsumowanie!


STYCZEŃ

Rok rozpoczął się dla nas dość spokojnie, większość stycznia spędziliśmy w domu, wykorzystując czas na zimowe spacery, krótkie wycieczki oraz nadrabianie zaległości w pracy. Udało nam się też odwiedzić Krakowski Ogród Świateł, którego motywem przewodnim była słynna historia Piotrusia Pana. Więcej o nim przeczytacie w artykule OGRÓD ŚWIATEŁ KRAKÓW 2022 – PIOTRUŚ PAN. Odwiedziliśmy także Be Happy Museum – Muzeum Szczęścia. Czyli najbardziej instagramowe i kolorowe miejsce w Krakowie. O tym miejscu więcej możecie przeczytać TUTAJ. Z Lelcią odwiedziłyśmy kilka sal zabaw m.in. Kawa i zabawa oraz Miasteczko Dzieci, a także kilka restauracji rodzinnych. Planuję w tym roku zrobić specjalną zakładkę na blogu z takimi polecajkami, mam już całkiem sporo zebranych materiałów, a szkoda żeby leżały tylko na dysku…        


LUTY

Wyruszyliśmy do Omanu, po drodze odwiedzając Izrael, w którym ze względu na kiepską pogodę niewiele zobaczyliśmy. Nie obyło się też bez komplikacji, bo zapomnieliśmy z domu Janusza portfela, w którym były wszystkie karty, gotówka i prawo jazdy. Na szczęście znaleźli się pomocni ludzie, którzy dostarczyli go nam.

Następnie polecieliśmy na jeden dzień do Abu Dhabi, gdzie ponownie odwiedziliśmy, niezmiennie zachwycający Wielki Meczet Szejka Zajida. O tym miejscu pisaliśmy już kilka lat temu TUTAJ przy okazji pierwszej naszej wizyty w Abu Dhabi. Ze stolicy ZEA, wyruszyliśmy na 6 dni do Omanu, odkrywając jego najciekawsze zakątki. Oman już od dłuższego czasu chodził nam po głowie, a kiedy zastanawialiśmy się gdzie w lutym uciec do ciepełka i słonka od razu pomyśleliśmy o tym kierunku. 

Oman w 6 dni? Czy warto jechać na tak krótko? Moim zdaniem TAK. Choć na zwiedzanie Omanu mieliśmy zaledwie 6 dni, a właściwie 5, to i tak udało nam się w tym czasie całkiem sporo zobaczyć. Oczywiście zostało nam jeszcze kilka miejsc do odwiedzenia, które zostawiliśmy na następną wizytę w tym bliskowschodnim kraju.  Oman to pięknie położone państwo arabskie, rozciągnięte pomiędzy pasmem gór a oceanem. Jestem pewna, że każdy znajdzie tam coś dla siebie: od niesamowitych miast i fortów, przez przepiękne dziewicze, białe plaże, zachwycające góry i kaniony, aż po zapierające dech krajobrazy. Z perspektywy czasu uważam, że 7-14 dni to optymalny czas na poznanie najciekawszych miejsc w Omanie. Na blogu znajdziecie wpis OMAN NAJPIĘKNIEJSZE MIEJSCA, KTÓRE WARTO ZOBACZYĆ. Do Omanu jeszcze chętnie wrócimy, bo dawno jakiś kraj tak pozytywnie nas nie zaskoczył i czujemy mały niedosyt.

Naszą podróż zakończyliśmy w Gruzji, a dokładnie mówiąc, w Kutaisi, które przywitało nas iście zimową aurą. Na zwiedzanie Gruzji nie mieliśmy jakiegoś szczególnego planu, bo po pierwsze mieliśmy zaledwie dwa dni, a to zdecydowanie za mało aby ruszyć, gdzieś dalej. Dwa warunki pogodowe również nie były sprzyjające, choć Kutaisi pokryte śniegiem miało swój niesamowity klimat.

Po powrocie do Polski pod koniec miesiąca udało nam się jeszcze wyskoczyć nieco odpocząć na Termy Chochołowskie. Uwielbiamy tam wracać. To nasze ulubione termy na Podhalu.


MARZEC

W domu długo nie usiedzieliśmy, bo 7 marca ponownie wyruszyliśmy do Abu Dhabi, odkrywać uroki bliskiego wschodu. Tym razem spędziliśmy trzy dni w Dubaju, który jest jednym z moich ulubionych miast i lubię do niego wracać. To miasto, które stale mnie zachwyca. Za każdym razem jak je odwiedzam odkrywam nowe miejsca. To niezwykłe jak pustynna osada rybacka przekształciła się w tętniącą życiem, jedną z najnowocześniejszych metropolii pełną wieżowców. Dubaj to jedno z najbardziej nowoczesnych i luksusowych miast na świecie, w którym niemal wszystko jest NAJ, największe, najwyższe, najdłuższe, najdroższe. Zachwyca zjawiskowymi drapaczami chmur, luksusowymi hotelami, ciepłym klimatem, licznymi parkami rozrywki, nowoczesnymi rozwiązaniami technologicznymi i architektonicznymi. To miasto, które warto odwiedzić przynajmniej raz w życiu.

Z Dubaju wróciliśmy do Abu Dhabi, z którego wyruszyliśmy spełnić koleje wielkie podróżnicze marzenie. Odkąd po raz pierwszy zobaczyłam zdjęcia z Sokotry wiedziałam, że prędzej czy później musimy tam dotrzeć. Wyspa zajęła jedną z topowych pozycji na mojej podróżniczej liście marzeń. Jednak ze względu na bardzo wysokie koszta podróży myślałam, że to marzenie jest bardzo odległe. Na szczęście rzeczywistość okazała się zgoła inna. Tak naprawdę od marzenia do realizacji upłynęło zaledwie kilka miesięcy. Sokotra to jedno z najbardziej wyjątkowych miejsc na ziemi. Tą niesamowitą wyspę można określić jako zagubioną w czasie i przestrzeni. Życie na niej toczy się spokojnie, z dala od komercji i cywilizacji. Prawie całkowity brak infrastruktury sprawia, że zwiedzanie jest wyzwaniem, a jednocześnie  fantastyczną przygodą. Jednego dnia byliśmy na najpiękniejszej plaży, jaką widzieliśmy w życiu, kolejnego chodziliśmy po górach podziwiając smocze drzewa, następnego eksplorowaliśmy ogromną jaskinię. Każde z tych miejsc jest tak inne, że czasem ciężko uwierzyć, że wszystkie znajdują się na jednej niewielkiej wyspie. Sokotra to jedno z najbardziej niezwykłych miejsc jakie w życiu widziałam. Zachęcam do przeczytania artykułu 14 POWODÓW DLA KTÓRYCH WARTO ODWIEDZIĆ SOKOTRĘ?, w którym opisuję najpiękniejsze miejsca na wyspie. A także PODRÓŻ NA SOKOTRĘ – WSZYSTKO CO POWINIENEŚ WIEDZIEĆ, z całą masą praktycznych wskazówek.

Z Sokotry wróciliśmy do Abu Dhabi, skąd kolejnego dnia wyruszyliśmy w dalszą drogę – do stolicy Libanu, Bejrutu. Jednak nie był to tym razem główny cel naszej podróży. Po spędzeniu nocy w hotelu, kolejnego dnia odebrał nas kierowca, z którym udaliśmy się do granicy Syryjsko-Libańskiej. Tam czekał na nas syryjski przewodnik, który pomógł załatwić wszelkie formalności i który towarzyszył nam przez kolejnych pięć dni przy zwiedzaniu Syrii. Zdaję sobie sprawę, że Syria nie jest obecnie popularnym kierunkiem turystycznym. Jak tylko wspominaliśmy, że planujemy podróż do Syrii wszyscy dookoła mówili, że „OSZALELIŚMY”, że chcemy jechać do kraju, w którym w dalszym ciągu oficjalnie trwa wojna. Poczytaliśmy, popytaliśmy i okazało się że sytuacja w kraju jest na tyle stabilna, że można w miarę bezpiecznie zwiedzać niemal cały kraj.


Od dawna marzyliśmy, by odwiedzić ten niezwykły kraj, z bogata historią, starożytnymi miastami i pięknymi zabytkami, który niestety bardzo został doświadczony przez wojnę. Od 2011 roku kiedy wybuchła wojna w Syrii, kraj ten pozostawał zamknięty na wiele lat. Jakiś czas temu pojawiła się możliwość wjazdu do Syrii. Oczywiście nie jest to takie proste bo samodzielnie nie jesteśmy w stanie zorganizować takiego wyjazdu. Potrzebna jest pomoc lokalnej agencji turystycznej, która pomoże nam uzyskać wizę oraz niezbędne do jej otrzymania pozwolenia. Przemieszczanie  się po kraju również nie jest proste. Nie ma możliwości wynajmu  samochodu, autobusy kursują jedynie na kilku trasach, a do tego potrzebny jest nam przewodnik (opiekun), w którego towarzystwie możemy podróżować po kraju. Nieco więcej o miejscach jakie udało nam się odwiedzić w Syrii możecie przeczytać w artykule SYRIA PO WOJNIE, CZY WARTO JĄ ODWIEDZIĆ?

Z Syrii ponownie wróciliśmy do Libanu. Za nim jednak pojechaliśmy do Bejrutu udało nam się zwiedzić ruiny Umajadów w Aanjar oraz leżący blisko granicy z Syrią Baalbek. Za czasów helleńskich, miasto to nosiło nazwę Helipolis, czyli miasto słońca. Przechodząc w ręce rzymskie, stało się głównym ośrodkiem kultu Jowisza i Wenus. W Baalbek, zobaczyliśmy jedne z największych na świecie, odkrytych i zachowanych ruin starożytnego Rzymu. Mówi się, że Baalbek jest największym kompleksem świątyń, jaki kiedykolwiek zbudowali Rzymianie. Miejsce robi niesamowite wrażenie i warto tam pojechać. Co prawda rejon ten jest kontrolowany przez Hazbollah, ale nie ma się czego obawiać, bo jest tam stosunkowo bezpiecznie.


Na koniec zostawiliśmy sobie dwa dni na zwiedzanie Bejrutu. To fascynujące i niezwykle różnorodne miasto, gdzie można zobaczyć starożytne zabytki, ślady wojny domowej, ale także nowoczesne budownictwo.  Miasto, w którym wprost nie sposób nie zauważyć swego rodzaju granicy między wschodem i zachodem, gdzie przecinają się wpływy islamu i chrześcijaństwa. A jeśli dodamy do tego przepyszną kuchnię, to nie sposób jest nie zauroczyć się Bejrutem. Do Polski wróciliśmy pod koniec marca, gdzie przywitała nas piękna wiosenna pogoda.


KWIECIEŃ

Uwielbiam kwiecień. Przyroda budzi się do życia, zaczyna się robić ciepło i kolorowo. A to wiadomo sprzyja aktywnością poza domem i długim spacerom. Więc długo nie usiedzieliśmy w domu i na święta pojechaliśmy do Wrocławia. Na początku kwietnia postanowiliśmy wyruszyć do województwa świętokrzyskiego, a dokładniej mówiąc Pacanowa, na poszukiwania Koziołka Matołka, który tak jak my błąka się po całym świecie szukając ciekawych i wyjątkowych miejsc Chcieliśmy się przekonać, co jest takiego niezwykłego w tym niewielkim miasteczku, że bajkowy Koziołek tak bardzo starał się tu dojść. Oczywiście głównym celem naszej wycieczki było Europejskie Centrum Bajki, bo czy możne być lepsze miejsce na zlokalizowanie tego typu instytucji niż dobrze znany z bajek Pacanów? Na szczęście, żeby dotrzeć do Pacanowa nie trzeba błąkać się po całym świecie jak Koziołek Matołek.


W połowie kwietnia wyskoczyliśmy na krótką wycieczkę do Warszawy. Udało nam się również wybrać na wiosenne spacery po Krakowie przy okazji odkryć kilka fajnych placów zabaw. W poszukiwaniu kwitnących krokusów ruszyliśmy do Doliny Kościeliskiej. Nareszcie udało nam się dotrzeć do urokliwego Parku Gródek Jaworzno, nazywanego przez co poniektórych polskimi Malediwami. To miejsce, w którym w II połowie XX wieku znajdowała się kopalnia dolomitu w ostatnich latach przeszło niesamowitą rewitalizację. Rozbudowane ścieżki, tablice dydaktyczne, a największą atrakcją tego miejsca są kładki prowadzące po tafli wody jednego ze stawów.


MAJ

Maj rozpoczęliśmy od odrobiny relaksu na Termach Szaflary, które bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Mimo, iż byliśmy tam pierwszego maja nie było strasznie tłoczno. Dodatkowo odbywała się impreza w stylu piana party, więc Lelcia miała świetną zabawę. Pojechaliśmy również sprawdzić jak po rewitalizacji wyglądają pływające baseny na Krakowskim Zakrzówku. Nie mogliśmy też nie odwiedzić kwitnącej wiśniowej alejki, to już nasza coroczna tradycja.

W maju gościliśmy ponownie w Pytaniu na Śniadanie. Przy okazji wizyty w Warszawie odwiedziliśmy Centrum Pieniądza NBP. To najnowocześniejsze w Europie Środkowej centrum ekspozycyjno-edukacyjne, w którym poznamy historię pieniądza, zasady ekonomii, czy funkcjonowania giełdy oraz bankowości. Misją Centrum Pieniądza NBP jest popularyzowanie wiedzy dotyczącej historii pieniądza oraz przystępne przedstawianie zagadnień z zakresu ekonomii, bankowości i rynków finansowych w nowoczesny sposób, przy wykorzystaniu różnorodnych form prezentacji i nowoczesnych technologii. Muszę przyznać, że muzeum zrobiło na nas bardzo pozytywne wrażenie i nawet Lea tam się nie nudziła. Udało nam się też w końcu dotrzeć do Smart Kids Planet. Wiele osób bardzo polecało nam to miejsce i postanowiliśmy sprawdzić czy faktycznie jest tak fajne jak mówią. Powiem tylko jedno. Miejsce absolutnie zachwyca i jest tak fajne, że sama nie miałam ochoty z niego wychodzić! Można tam spędzić z dzieckiem cały dzień, w ogóle przy tym nie nudząc się. Niby sala zabaw, ale nie taka zwyczajna z aktywnościami fizycznymi - tam dzieci muszą bardziej ruszyć głowami niż nogami :)! To ciekawa odmiana na tle licznych sal zabaw z kulkami i zjeżdżalniami.

Po powrocie z Warszawy wybraliśmy się na spacer do Zamku w Niedzicy.  Kilka dni później odwiedziliśmy Rodzinny Park Rozrywki Rabkoland. Relację z naszej wizyty w Rabkolandzie znajdziecie TUTAJ. Lecz to nie jedyna atrakcja jaką odwiedziliśmy w maju. Do Sztolni Królowa Luiza w Zabrzu zawitaliśmy głównie dzięki uruchomionej w maju  nowej tematycznej trasie zwiedzania, dedykowanej najmłodszym - ERA LODU. Za sprawą specjalnie przygotowanych aranżacji podziemne korytarze zamarzły i zmieniły się w lodową krainę. Zwiedzanie tej trasy to fascynująca i niezapomniana przygoda, pełna zagadek i świetnej zabawy wśród historycznych wyrobisk górniczych, w podziemnych labiryntach autentycznej kopalni! Kilka dni później wróciliśmy już sami do Zabrza. Tym razem na podziemny spływ łodziami w dawnych XIX-wiecznych wyrobiskach. Bez wątpienia trasa ta jest główną atrakcją kopalni. Relację z naszej wizyty znajdziecie w artykule SZTOLNIA KRÓLOWA LUIZA W ZABRZU - ATRAKCJA GÓRNEGO ŚLĄSKA , KTÓRĄ WARTO ZOBACZYĆ.

Pod koniec maja ruszyłam na weekend pełen wrażeń na Dolny Śląsk. W ramach Influencers Live Wrocław, w grupie 50 twórców internetowych wyruszyliśmy na dwudniowy wyjazd po Dolnym Śląsku. Był to intensywny, ale jednocześnie bardzo fajny czas w gronie fantastycznych ludzi. W trakcie  wspomnianych dwóch dni odwiedziliśmy: Żywe Muzeum Ceramiki w Bolesławcu, gdzie dowiedzieliśmy się, jak powstają wyroby i sami zdobiliśmy talerze! Po 2 tygodniach przyszedł do mnie, wypalony i gotowy do użytku talerz.  Zamek Kliczków, gdzie kosztowaliśmy doskonałej kuchni Smaków Dolnego Śląska, spacerowaliśmy po parku i przepięknych wnętrzach. Zamek Czocha, który totalnie skradł moje serce. Spędziliśmy tam magiczny czas. Gra terenowa rodem z Hogwartu i nocne zwiedzanie, polecam każdemu! Świeadów-Zdrój SKY WALK, polecam to miejsce szczególnie  osobom, które lubią adrenalinę, odważą się wejść na szklany podest, siatkę wiszącą na samym szczycie wieży oraz zjechać z samej góry na ślizgawce. W Świeradowi-Zdrój odwiedziliśmy także z zabytkową Modrzewiową Halę Spacerową. A także wjechaliśmy na Stóg Izerski kolejką SKI&SUN Świeradów. Na sam koniec zjedliśmy przepyszny obiad w przepięknym Pałacu Brunów. Niestety na samo Influencers Live Wrocław udało mi się zajrzeć tylko na chwilę, gdyż musiałam uciekać dalej do Warszawy, na kolejną wizytę w Pytaniu na Śniadanie.  Oczywiście wizytę w Warszawie połączyliśmy z odwiedzeniem kolejnej świetnej atrakcji dla dzieci. Tym razem wybór padł na Farmę Iluzji położoną w połowie drogi między Warszawą, a Lublinem, około 1,5 godziny drogi z Warszawy. To Rodzinny park rozrywki, w którym na każdym kroku pełno jest czarów, iluzji i złudzeń.


CZERWIEC

Na początku czerwca udało nam się odwiedzić Kościół Pokoju w Świdnicy, który jest jednym z najbardziej imponujących i historycznych zabytków w całej Polsce. To największa barokowa świątynia w Europie zbudowana z drewna, która jest w stanie pomieścić 7 500 osób. Świątynia robi wrażenie z zewnątrz, jednak dopiero po wejściu do środka przekonujemy się o jej pięknie. Ze Świdnicy mieliśmy niedaleko do Zamku Książ, który uwielbiam i nie mogliśmy go nie odwiedzić. Zamek Książ to bez wątpienia jedna z najważniejszych atrakcji Dolnego Śląska. To trzeci co do wielkości zamek w Polsce zachwyca wnętrzami pełnymi przepychu, położeniem w bardzo malowniczej okolicy oraz rozbudowaną ofertą turystyczną.

Wybraliśmy się też na spacer do Krakowskiego Zoo. A także wróciliśmy ponownie do Rabkolandu. Coś czuję że ze względu na niewielką odległość od Krakowa, będziemy tu stałymi bywalcami.

W połowie czerwca na zaproszenie Lokalnej Organizacji Turystyczna "Góry Świętokrzyskie" wyruszyliśmy odkrywać uroki tego regionu Polski. W Górach Świętokrzyskich atrakcji nie brakuje i wierzcie mi nie ma czasu na nudę. Szlaki są przepiękne, stosunkowo łatwe i krótkie, jaskinie, malowniczo położne zamki, ciekawe muzea, oraz urokliwe trasy rowerowe. Góry Świętokrzyskie to świetna opcja na aktywny i rodzinny wypad. Sami byliśmy bardzo pozytywnie zaskoczeni jak wiele ciekawych miejsc można tam zobaczyć i jak wiele doświadczyć. Różnorodność i ilość atrakcji sprawia, że każdy znajdzie tam coś dla siebie, a przy tym nie ma problemu z natłokiem turystów. O tym co warto zobaczyć w górach świętokrzyskich możecie przeczytać w artykule GÓRY ŚWIĘTOKRZYSKIE - TOP 14 ATRAKCJI, KTÓRE WARTO ZOBACZYĆ.

W czerwcu pojechałam również do Łodzi na See Blogers – największy festiwal dla twórców internetowych. To mój drugi raz na See Blogers i mam nadzieję, że nie ostatni. Po tak intensywnym weekendzie, w trakcie którego poznałam super osoby, wysłuchałam interesujących prelekcji, uczestniczyłam w ciekawych warsztatach, wróciłam do domu naładowana pozytywną energią i nowymi pomysłami.


No i najważniejsze w czerwcu rozpoczęliśmy budowę naszego nowego domu… Domu na kółkach, którym planujemy wyruszyć w jedną z najpiękniejszych podróży w naszym życiu. Co z tego wyjdzie czas pokaże. Ale niezależnie od tego, gdzie uda nam się nim dotrzeć, jestem pewna, że będzie to kolejna piękna przygoda. Bo w naszym domku na kółkach planujemy zamieszkać na minimum kilka miesięcy.


LIPIEC

Lipiec upłynął nam na odkrywaniu ciekawych atrakcji dla dzieci w Polsce. Na początku lipca ruszyliśmy do Lasu odkrywców. To tematyczny park rozrywki dla całej rodziny znajdujący się na Lubelszczyźnie. Miejsce leśnych przygód, zupełnie inne niż wszystkie, bo naturalne. Las Odkrywców udowadnia, że można stworzyć fantastyczne miejsce bez tandety, plastiku i kolorowych światełek na każdym kroku. Nie znajdziesz w nim szalonych rollercoasterów, grających karuzel, czy brukowanych ścieżek. Tam rządzi natura. Więcej o Lesie Odkrywców możecie przeczytać na blogu LAS ODKRYWCÓW - RODZINNY PARK TEMATYCZNY.

Z Lasu Odkrywców udaliśmy się ponownie na Farmę Iluzji, którą Lelcia bardzo polubiła. A następnie do Kazimierza Dolnego. Ostatnim miejscem jakie odwiedziliśmy był park rozrywki Majaland – Warszawa. To idealne miejsce dla rodzin z dziećmi, gdzie oprócz fantastycznej zabawy można przenieść się do bajkowego świata pszczółki Maji. Ale także innych bohaterów jak np. Superwings. Park podzielony jest na dwie części. Na świeżym powietrzu oraz całoroczny budynek z różnymi atrakcjami. Na terenie parku jest 26 różnych atrakcji. Jest bajkowo, jest kolorowo. To fantastyczne miejsce dla całej rodziny.

Pod koniec lipca wybraliśmy się na spacer po Stolicy Dolnego Śląska w poszukiwaniu atrakcji dla dzieci. Wrocław ma do zaoferowania wiele takich miejsc, zebraliśmy je wszystkie w artykule WROCŁAW – TOP 20 ATRAKCJI DLA DZIECI.

W ostatni weekend lipca udało nam się dotrzeć do podkrakowskiego Ostrowa i Ogrodu Pełnego Lawendy. To trochę taka namiastka lawendowych pól w Prowansji. Możecie tam zrobić piękne zdjęcia pośród lawendy, kupić wianki, lody, syropy, sole i powidła z lawendy. My to miejsce odwiedzamy praktycznie co roku, można powiedzieć, że to już nasza taka trochę tradycja.


SIERPIEŃ

Na początku sierpnia ponownie wyruszyliśmy odkrywać uroki Polski. Tym razem ruszyliśmy do województwa lubelskiego, po drodze robiąc sobie przystanek w Sandomierzu. To położone malowniczo nad brzegiem Wisły miasto, nazywane jest często Małym Rzymem, bo podobnie jak stolica Włoch – wybudowane zostało na siedmiu wzgórzach. Mimo bogatej historii i wielu atrakcji, prawdziwą popularność wśród polskich turystów zdobyło dopiero niedawno, dzięki serialowi “Ojciec Mateusz”.

Dalej ruszyliśmy do Lublina, którego zwiedzanie rozpoczęliśmy od Muzeum Wsi Lubelskiej. To duży skansen, w którym umieszczone zostały drewniane zabytki architektoniczne z całego województwa. Ekspozycja Muzeum podzielona została na sektory odzwierciedlające zróżnicowanie krajobrazowe i etnograficzne Lubelszczyzny: Wyżyna Lubelska, Roztocze, Powiśle, Podlasie, Nadbuże oraz sektory dworski i miasteczkowy. Dla rodzin z dziećmi przyjemną atrakcją podczas zwiedzania muzeum jest możliwość obserwacji zwierząt takich jak konie, gęsi, kozy czy kaczki. Teren jest ogromny, a spacer po nim to swego rodzaju podróż w czasie. Będąc w Lublinie nie mogliśmy odpuścić sobie spaceru po starówce. Nieśpieszny spacer po Lublinie rozpoczęliśmy od przekroczenia Bramy Krakowskiej i skierowaniu swoich kroków najpierw w stronę Rynku, tak, aby następnie błądząc po tutejszych uliczkach, dotrzeć do Lubelskiego Zamku. Dla mnie Lublin to jedno z ładniejszych w Polsce miast i uważam, że każdy choć raz powinien je odwiedzić.

Z Lublina pojechaliśmy odkrywać kolejną atrakcję dla dzieci. Magiczne Ogrody to jedyny w Polsce rodzinny park tematyczny, oparty na autorskiej baśni o skrzatach i tajemniczych mordolach. Jej bohaterami są dwaj przyjaciele Zoran, twórca Magicznych Ogrodów i Arag, który wybrał stronę ciemności. Poróżniła ich miłość do Czarodziejki Tuuli.  To baśniowa kraina położona pośród pięknie zaaranżowanych ogrodów, pełna magicznych postaci i zagadek. Na dzieci czeka tam mnóstwo atrakcji. Jest magicznie i kolorowo. Więcej o Magicznych Ogrodach przeczytacie w artykule MAGICZNE OGRODY – BAŚNIOWY PARK ROZRYWKI.

Po powrocie do Krakowa też nie narzekaliśmy na nudę. Odwiedziliśmy Muzeum Iluzji oraz Womai. Muzeum Iluzji Krakil to interaktywna przestrzeń, w której mieszają się takie dziedziny jak fizyka, historia, sztuka i optyka. Niby to muzeum, ale jak wchodzą tam dzieci, zamienia się w wielką salę zabaw połączoną z salą eksperymentów i doświadczeń. Womai to wyjątkowe Centrum Nauki i Zmysłów. Takie połączenie muzeum iluzji z muzeum doświadczeń. Nazwa WOMAI powstała jako skrót od angielskiego sformułowania World of my all inspirations, czyli świat moich wszystkich inspiracji. Właśnie to przyświecało twórcom tego miejsca: inspirowanie ludzi do odkrywania niesamowitych zjawisk, edukowanie i uświadamianie, jak ważna jest akceptacja różnorodności. Na odwiedzających czekają dwie wystawy: jedyna w południowej Polsce wystawa, której nic nie widać “W stronę ciemności: nie widzieć - doświadczyć” oraz interaktywna wystawa “W stronę światła: widzieć - zrozumieć”, która dzięki swoim niezwykłym instalacjom pozwala zrozumieć reguły rządzące światem wokół nas. Ja osobiście jestem zachwycona tym miejscem i nie dziwię się, że jest ono tak wysoko oceniane przez odwiedzających.

Korzystając z pięknej letniej pogody, kiedy Janusz pracował wybrałyśmy się z Lelcią do Krynicy Zdrój. To pięknie położone małopolskie uzdrowisko, które otaczają malownicze beskidzkie wzgórza, urocze doliny i moc atrakcji. Miasto tętni życiem zarówno latem, gdy beskidzka przyroda rozkwita tysiącem barw, jak i zimą, kiedy stoki narciarskie przykrywa śnieżnobiały puch. Z jednej strony miasto kusi odwiedzających swoim mikroklimatem oraz zdrowotnymi walorami wód mineralnych, a z drugiej stale rozbudowującą się ofertą atrakcji. Świetnie przygotowane trasy narciarskie, rowerowe oraz magiczny Beskid Sądecki to tylko część atrakcji jakie tam na Was czeka. Z pewnością oczaruje Was również architektura miasta z drugiej połowy XIX wieku do złudzenia przypomina szwajcarską, drewnianą zabudowę. Dla nas niewątpliwą atrakcją tego wypadku był wjazd kolejką na Górę Parkową, ale także spacer po parku zdrojowym, był niezwykle przyjemny.

W sierpniu spełniłam też jedno ze swoich większych podróżniczych marzeń w Polsce. Po kilku latach prób udało mi się dotrzeć na Halę Gąsienicowę o wschodzie słońca w okresie kiedy kwitnie wierzbówka kiprzyca. Dolina Gąsienicowa to miejsce, które zachwyca o każdej porze roku, ale najpiękniej prezentuje się chyba na przełomie lipca i sierpnia, kiedy zakwita wierzbówka kiprzyca. Fioletowe dywany kwiatów wspaniale prezentują się na tle monumentalnych tatrzańskich szczytów.

Na koniec miesiąca pojechałyśmy z Lelcią do Wrocławia, w którym tym razem trafiłyśmy na super plac zabaw w Parku Mamuta.


WRZESIEŃ

Początek września to kontynuowanie odkrywania ciekawych miejsc w Polsce i atrakcji dla dzieci. Tym razem pojechałyśmy do Katowic, do Bajki Pana Kleksa.  Powiem tylko jedno, to miejsce jest jeszcze fajniejsze, niż to co o nim słyszeliśmy. Bajka Pana Kleksa to wyjątkowa atrakcja i jedyne takie miejsce dla rodzin na mapie Polski. To niezwykła, kolorowa przestrzeń, stworzona specjalnie z myślą o dzieciach, która totalnie nas oczarowała!! Tam wszyscy, niezależnie od wieku będą bawić się wspaniale. Jestem przekonana, że dorośli również się tam odnajdą i powrócą wspomnieniami do historii z filmu. Relację z naszej wizyty w Bajce Pana Kleksa znajdziecie w artykule BAJKA PANA KLEKSA – NIEZWYKŁE MIEJSCE NA MAPIE KATOWIC.

Następnie na kilka dni wyskoczyłyśmy do Kościeliska, gdzie zatrzymałyśmy się w niezwykle klimatycznym apartamencie – Niebiańska Polana. Polska jest piękna. Uwielbiam wracać w góry. Nasz pobyt w górach wykorzystałyśmy na długie spacery po górach. Wjechałyśmy kolejką na Gubałówkę, wyruszyliśmy na szlak do Doliny Chochołowskiej oraz Doliny Kościeliska, wypoczęliśmy na Termach Chochołowskich.

A co zrobić jak znudzą nam się góry? Wsiąść w samochód nad morze. Z Kościeliska do Rewala z małą przerwą we Wrocławiu. Bo i ekipa nieco się zmieniła i pojechaliśmy w nietypowym składzie, tym razem 4 pokolenia - ja, Lea, moja mama, babcia i dziadzio. Pogoda trafiła nam się ponoć lepsza niż w wakacje, cały tydzień, za wyjątkiem jednego dnia mieliśmy piękną słoneczną pogodę. Nasz tygodniowy pobyt w Rewalu spędziliśmy w Soleo Family Resort, recenzję tego rodzinnego ośrodka znajdziecie w artykule SOLEO FAMILY RESORT W REWALU - MIEJSCE STWORZONE Z MYŚLĄ O RODZINACH Z DZIEĆMI. Ja osobiście bardzo polecam ten ośrodek, a szczególnie rodzinom z dziećmi.

Będąc w Realu udało nam się znaleźć także wiele ciekawych atrakcji dla dzieci w okolicy: Ruiny kościoła w Trzęsaczu, Park Wieloryba w Rewalu, Motylarnia i Latarnia morska w Niechorzu oraz nieco dalej oddalone Ogrody Hortulus.

Po powrocie z nad morza długo nie wysiedzieliśmy w domu, szybkie przepakowanie i dalej w drogę. Tym razem postanowiliśmy sobie zrobić typowo wakacyjny wypad na Cypr do Ayia Napa. Plan był prosty siedzimy w hotelu nad basenem i nic nie robimy, no ale wiadomo wytrzymaliśmy tak jeden dzień i zaczęło nas nosić. Na Cyprze byliśmy rok temu i wracaliśmy do miejsc dobrze nam znanych z poprzedniego wyjazdu. O tym co zobaczyć na Cyprze pisaliśmy w artykule CO WARTO ZOBACZYĆ NA CYPRZE? PRZEWODNIK PO NAJPIĘKNIEJSZYCH MIEJSCACH NA WYSPIE.

Pod koniec miesiąca udało nam się jeszcze wyskoczyć do Świata Marzeń Inwałd. To dwa tematyczne parki rozrywki, na które obowiązuje jeden bilet. Obejmuje on Park Miniatur z lunaparkiem oraz Baśniową Warownię. Wizyta tutaj to gwarancja świetnej zabawy dla całej rodziny.


PAŹDZIERNIK

Październik rozpoczęliśmy od wizyty w Rabkolandzie. To już trzecia nasza wizyta w tym roku, więc chyba jest to najlepsza rekomendacja, że miejsce bardzo przypadło nam do gustu i chętnie do niego wracamy.


Odwiedziliśmy też Farmę dyniową w Modlinicy koło Krakowa. Dyniowe szaleństwo weszło tam na zupełnie inny poziom. Króluje tam dynia, sianko i klimat rodem z dzikiego zachodu. Jeśli szukacie pomysłu na jesienny spacer dla dzieci i dorosłych? To jest to idealne miejsce. O Farmie Dyniowej w Modlinicy przeczytacie TUTAJ.

Korzystając z ostatnich ciepłych dni wyruszyłyśmy z Lelcią w poszukiwaniu kolejnych atrakcje dla dzieci. Tym razem wybór padł na Zatorland. To największy w Europie Park Ruchomych Dinozaurów, który znajduje się w województwie małopolskim niedaleko Krakowa. Jednak to nie jedyna atrakcja w tym miejscu. Okazja do dobrej zabawy czeka także w Lunaparku, Parku Owadów, Miasteczku Ruchu Drogowego i Parku Mitologii z parkiem linowym.

Pod koniec października wyruszyliśmy w kolejną podróż na Bliski Wschód. Podczas ponad 3 tygodniowej podróży udało nam się odwiedzić: Zjednoczone Emiraty Arabskie (Abu Dhabi i Dubaj), Bahrajn, Katar, Iracki Kurdystan oraz Kuweit.


Naszą przygodę rozpoczęliśmy od Abu Dhabi, które było jednocześnie naszą bazą wypadową i do którego wracaliśmy kilkukrotnie podczas tej podróży. Przyznam szczerze, że zazdroszczę Abu Dhabi tak szeroko rozwiniętej bazy połączeń lotniczych, a w dodatku w tak przystępnych cenach. Aż żałuję, że mieliśmy tak ograniczony czas. Z Abu Dhabi polecieliśmy do Bahrajnu. Bahrajn to malutki blisko wschodni kraj, który do 2002 roku był także emiratem. Położony na archipelagu wysp, 1 dużej i 32 mniejszych przybrzeżnych wysepkach, pomiędzy Arabią Saudyjską, a Katarem. Jest często pomijanym kierunkiem przez wielu podróżników. A szkoda. Bahrajn, a właściwie Królestwo Bahrajnu, to najmniejsze z państw Zatoki Perskiej. Kraj jest mały, a cała jego powierzchnia równa się powierzchni dwóch polskich miast, Warszawy i Krakowa. Co nie oznacza, że nie ma w nim ciekawych miejsc wartych zobaczenia. O tym co zobaczyć w Bahrajnie możecie przeczytać w artykule BAHRAJN - CO WARTO ZOBACZYĆ? 

Z Bahrajnu ponownie wróciliśmy do Abu Dhabi, z którego wyruszyliśmy po raz drugi w tym roku na Sokotrę. Ta podróż była nieco inna od poprzedniej. Tym razem wiedzieliśmy co nas czeka, czego się spodziewać na miejscu. Chętnie też wykorzystywaliśmy wiedzę z naszej pierwszej wizyty. Muszę przyznać, że teraz było dużo spokojniej na wyspie niż w marcu. Choć pierwszego dnia pogoda nie zachęcała i na przywitanie padał deszcz, to kolejne dni były już piękne i słoneczne. Brakowało mi tylko kwitnących na różowo drzew butelkowych. Nie udało nam się też dojechać do Rezerwatu Fermahin, gdyż ze względu, na ulewne deszcze jakie przeszły ostatnio nad wyspą drogi były nieprzejezdne. Komfortu dodawał nam ten sam przewodnik, z którym zwiedzaliśmy Sokotrę w marcu. Troszkę czuliśmy się tu już jak w domu wracając na wyspę do znajomych miejsc i twarzy.


LISTOPAD

Na początku listopada wróciliśmy z Sokotry do Abu Dhabi, z którego następnego dnia wyruszyliśmy do stolicy Kataru - Dohy. Większości osób Doha kojarzy się jedynie z lotniskiem, które jest popularnym hubem przesiadkowym w drodze do innych wakacyjnych destynacji. A szkoda bo miasto ma wiele do zaoferowania swoim gościom. Nie jesteśmy wielkimi fanami muzeów, ale Muzeum Narodowe Kataru zrobiło na nas olbrzymie wrażenie. A jego oryginalna architektura, składająca się z licznych spodków, przypominających różę pustyni nas oczarowała. Muzeum Sztuki Islamskiej również zrobiło na nas bardzo pozytywne wrażenie. Długa na ponad 7 kilometrów nadmorska promenada położona wzdłuż zatoki Doha, Souk Waqif z mnóstwem stoisk i sklepami z żywymi zwierzętami, Falcon Souk czyli targ na którym można kupić sokoły, Katara Cultural Village przez wielu uważne za kulturalne centrum Doha, Qanat Quartier w którym poczuliśmy się jakbyśmy się przenieśli nas do włoskiej Wenecji, dzielnica biznesowa ze strzelistymi wieżowcami. A to tylko niektóre atrakcje jakie udało nam się zobaczyć w ciągu dwóch dni w Doha. Po tej krótkiej wizycie wiemy, że będziemy chcieli wrócić do Kataru i zwiedzić ten mało popularny kraj.


Z Kataru ponownie wróciliśmy do Abu Dhabi, z którego następnego dnia wyruszyliśmy do stolicy Irackiego Kurdystanu – Erbil. Myśleliście kiedyś o podróży do Iraku? Pewnie niewiele osób odpowie twierdząco, mając przed oczami, jeszcze nie tak dawne migawki z telewizji o wojnie, zamachach i Państwie Islamskim. Irak to drugi po Afganistanie, kraj który kojarzy się z przewlekłym konfliktem. Ba niektórzy sądzą, że wojna nadal tam trwa. A co jeśli powiem Wam, że są dwa Iraki? Irak Federalny, to część arabska rozciągająca się od Basry do Mosulu, oraz drugi autonomiczny region iracki Kurdystan. Choć formalnie nie ma takiego państwa jak Kurdystan, bo jest on częścią Iraku. To obszar ten posiada znaczną autonomię z własnym prezydentem, parlamentem, stolicą, flagą, policją, językiem urzędowym (kurdyjskim, a nie arabskim), systemem wizowym, a także własną, niezależną od Iraku, armią (tzw. Peszmerga). My w Irackim Kurdystanie spędziliśmy fantastyczne 5 dni. Spotkaliśmy się z niezwykłą życzliwością ludzi. Zajadaliśmy się przepysznym jedzeniem, a w dodatku w bardzo przystępnych cenach. Odwiedziliśmy wiele ciekawych miejsc. I już zastanawiamy się kiedy wrócić do Iraku.

Z Erbil ponownie wróciliśmy do Abu Dhabi, z którego od razu pojechaliśmy na jeden dzień do Dubaju. Nie mieliśmy specjalnego planu na jego zwiedzanie, gdyż w marcu spędziliśmy tam kilka dni i na spokojnie zwiedziliśmy miasto. Tym razem wróciliśmy do kilku miejsc, które polubiliśmy podczas poprzednich podroży do Dubaju jak np. Miracle Garden, Dubai Creek Harbor, Dubai Frame, czy Hotel Atlantis. Udało nam się w końcu odwiedzić bardzo fajną kawiarnię Forever Rose, do której miałam ochotę przyjechać już od dawna. Chcieliśmy także odwiedzić muzeum przyszłości, ale niestety bilety były wyprzedane. I tu ważna informacja jeśli planujecie wizytę w tym muzeum warto kupić wcześniej bilety, gdyż często są wyprzedane nawet na kilka dni do przodu.

Z Dubaju pojechaliśmy na noc do Abu Dhabi, gdyż kolejnego dnia wyruszaliśmy do Kuwejtu. Przyznam szczerze, że chyba ten kraj spośród wszystkich jakie odwiedziliśmy w  trakcie tej podróży zrobił na nas najmniejsze wrażenie, choć warto go zobaczyć. Myślę, że państwo to ma duży potencjał,  ale jeszcze nie rozbudował się pod względem atrakcyjności atrakcji turystycznych jak jego sąsiedzi. Kuweit to mały emirat wciśnięty  pomiędzy Irak, a Arabię Saudyjską. Jest jednym z najbardziej nieznanych turystom państw świata arabskiego. Kojarzony przez większość ludzi z ogromnymi złożami ropy naftowej, oraz ze słynną operacją Pustynna Burza, podczas której wojska amerykańskie walczyły z oddziałami irackimi. To jedno z najbogatszych państw na świecie, posiadające najdroższą walutę świata. W Kuwejcie spędziliśmy dwa dni i uważam, że w zupełności ten czas wystarcza na zwiedzenie tego niewielkiego kraju.

No i na sam koniec po powrocie z Kuweitu do Abu Dhabi zostawiliśmy sobie dwa dni na zwiedzanie stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Tak to Abu Dhabi, nie Dubaj jest stolicą Emiratów Arabskich W Abu Dhabi odwiedziliśmy Wahat al Karama - memoriał poświęcony obywatelom Emiratów, którzy poświęcili swoje życie w służbie swojemu państwu. Qasr al Watan – zachwycający pałac prezydencki. Luwr z niezwykle oryginalną kopułą nawiązującą do architektury arabskiej. To niezwykłe muzeum, jest ściśle związane z paryskim oryginałem. Qasr al Hosn, czyli zamek, który jest najstarszym kamiennym budynkiem w całym Abu Dhabi. Hotel Emirates Palace będący najbardziej luksusowym hotelem świata. The Founder’s Memorial – miejsce poświęcone Ojcowi Narodu szejkowi Zayedowi oraz Masdar – miasto przyszłości. Uwielbiam wracać zarówno do Abu Dhabi i Dubaju. Oba te miasta zachwycają mnie swoją przemianą w krótkim okresie czasu, tym jak dynamicznie się rozwijają, możliwościami jakie dają oraz nowoczesnością i niezliczonymi atrakcjami. Z pewnością Abu Dhabi jest znacznie spokojniejsze, niż Dubaj który jest bardziej tłoczny, głośny i pędzi jak szalony.

Po Powrocie do Polski w ostatni weekend listopada zawitaliśmy na otwarcie Winter Kingdom w Energylandia. Na blogu znajdziecie artykuł z naszej ubiegłorocznej wizyty WINTER KINGDOM W ENERGYLANDIA, ŚWIETNA ZABAWA TAKŻE ZIMĄ. Jest on w dalszym ciągu jak najbardziej aktualny. Uwielbiam zimowy klimat panujący w Energylandii. No i wielkim plusem jest to, że jest w tym okresie znacznie spokojniej niż latem i praktycznie nie ma kolejek do atrakcji, nawet tych najpopularniejszych.

Na sam koniec miesiąca pojechaliśmy ponownie do Warszawy, aby co nieco po opowiadać w Pytaniu na Śniadanie o naszych podróżach. Oczywiście nie bylibyśmy sobą jakbyśmy troszkę nie pozwiedzali. I tak wróciliśmy do uwielbianego przez Lelcię Smart Kids Planet, odkryliśmy nową super salę zabaw Jungle Academy. No i świąteczna „Flora Point”, ten sklep to prawdziwy sztos.


GRUDZIEŃ

Witamy się z grudniem, najbardziej magicznym miesiącem w roku. Sporą część grudnia wykorzystaliśmy na szukanie świątecznego klimatu w Krakowie. A warunki, ku temu sprzyjały za sprawą białego puchu, który utrzymywał się praktycznie przez dwa tygodnie 😊Tak pięknego i klimatycznego Krakowa nie pamiętam od dawna. Do tego jak co roku, w czasie zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia władze miasta stawiają wyjątkowe świąteczne dekoracje. Na ulicach Krakowa można oglądać przepiękne girlandy, bombki, arkady, czy też rozświetlone zwierzęta. Ogromne instalacje w kształcie ramek ze zwierzętami pojawiły się w najbardziej popularnych miejscach Krakowa. To wszystko sprawiło, że w mieście można poczuć świąteczny klimat. Na Krakowskim Rynku i znajdującym się na nim jarmarku byliśmy chyba z 10 razy, co w sumie nie jest jakimś nadzwyczajnym wynikiem patrząc, że mamy tam lokal i często w bywamy w nim.


Jak co roku odwiedziliśmy także Ogród Świateł. W tym roku motywem przewodnim były Smurfy. To magiczna ekspozycja, która oczarowała nas niezwykłymi efektami świetlnymi i muzyką.  Naszą relację znajdziecie w artykule OGRÓD ŚWIATEŁ W KRAKOWIE 2023/2024 – SMERFY.

Z racji tego, że praktycznie cały grudzień spędziliśmy w domu na spokojnie mogłam nacieszyć się świątecznymi przygotowaniami. Ubieraniem choinki, światełka, świeczki, przystrojenie domu, kupno prezentów, pakowanie. Kocham ten przedświąteczny czas, a potem święta. Rodzinny świąteczny czas spędziliśmy we Wrocławiu. Oczywiście jak co roku odwiedziliśmy też Wrocławki Jarmark Bożonarodzeniowy, a w sumie nawet kilka razy byliśmy na nim. A Nowy Rok powitaliśmy jak zawsze pracowicie i na pełnych obrotach w Krakowie.


Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was i udało Wam się przebrnąć przez całą masę naszych wspomnień z ubiegłego roku. Jak widzicie działo się dużo. Właśnie teraz zdałam sobie sprawę, że prawie w każdym miesiącu gdzieś byliśmy (czasem nawet po kilka razy). Łącznie spędziliśmy prawie 4 miesiące w podróżach poza granice Polski. Cieszę się, że udało nam się to wszystko tak sprawnie połączyć! :) Co nas czeka w nowym roku? To się okaże! Mam nadzieję, że ten rok nie będzie gorszy i za rok będę mogła równie wiele Wam opowiedzieć. 2024 jestem już w pełni gotowa na nowe wyzwania i przygody! :)

bottom of page

Copyright ©2020 by WhereTravelMarta&Lea. Design JB