
To już kolejny rok, w którym tworzę takie podsumowanie. Uwielbiam je robić. Nie ukrywam, że jest to dla mnie świetna forma pamiętnika, do którego lubię wracać i powspominać. Pozwalają mi zachować w pamięci nasze podróże i przeżycia. Porządkują to co było i dają możliwość powspominania tego, co wydarzyło się w naszym życiu, w minionym roku. Dzięki nim mogę spojrzeć na wszystko co się działo z zupełnie innej perspektywy. Wspominam, wracam do różnych momentów, wyciągam wnioski. Nie planuję za wiele, bo jak to zwykle w naszym życiu bywa, zdajemy się na los i przypadki, które piszą nam scenariusz naszego życia.
A oto podsumowanie tego co działo się u nas w minionym roku. Miesiąc po miesiącu. A działo się znowu wiele. To był trudny rok, ale jednocześnie pełen wspaniałych momentów. Dotarliśmy na 6 kontynent. Popłynęliśmy w dwutygodniowy rejs najdalej na południe jak się da, czyli na Antarktydę. Odwiedziliśmy 14 krajów i 4 kontynenty, choć po raz pierwszy zdarzało nam się podróżować osobno. Odwiedziliśmy takie kraje: Argentyna, Chile, Brazylia, Austria, Niemczy, dwa razy Dania, Szwecja, Węgry, Chorwacja, Czarnogóra, Maroko, Usa, Kanada i Francja. Ten rok w dużej mierze upłynął nam też na odkrywaniu uroków Polski, która jest pięknym i różnorodnym krajem. Odbyliśmy 21 lotów. Łącznie w podróżach poza Polską spędziliśmy około 3 miesiące. Każda z tych podróży była inna, wyjątkowa. W planach mieliśmy skończyć budowę naszego kampera i tak praktycznie się stało, zostało niewiele do dokończenia. Mamy nadzieję, że w 2025 wyruszymy nim w długo wyczekiwaną podróż.
2025 rok rozpoczynamy z przytupem z otwartymi głowami pełnymi pomysłów. Kolejnymi planami i marzeniami. Na początku stycznia wyruszamy w kolejną podróż. Tym razem do południowej Afryki, w której spędzimy 1,5 miesiąca. Zaczniemy od Mauritiusu przez Reunion, Madagaskar, RPA,, Eswatini, Botswanę, Zimbabwe, Zambię a skończymy w Namibii, gdzie spędzimy pod namiotem 2 tygodnie. Oj ciekawie zapowiada się początek 2025 roku, mam nadzieję, że pozostała jego część będzie równie interesująca, choć nie oszukujmy się, poprzeczkę znów stawiamy bardzo wysoko.
Gotowi zobaczyć co się u nas działo w 2024 roku? Zapraszam na podsumowanie!
STYCZEŃ
Początek roku był dla mnie niezwykle trudny. W wieku niespełna 90 lat zmarł mój dzidziuś i choć gasł na naszych od jakiegoś czasu i w jakimś stopniu zdawaliśmy sobie sprawę, że najgorsze może nastąpić w każdej chwili, to tak naprawdę nigdy nie jesteśmy gotowi, aby pożegnać kogoś, kto jest bardzo bliski naszemu sercu. Był to trudny czas, gdyż po raz pierwszy straciłam kogoś tak mi bliskiego. Była to też walka z czasem, gdyż dziadziuś odszedł 6 stycznia, a my 9 stycznia wylatywaliśmy na miesiąc do Ameryki Południowej oraz ruszaliśmy w rejs na Antarktydę i nie było opcji przesunięcia terminu wyjazdu, a jakbyśmy z niego zrezygnowali to niestety i bilety i cały koszt rejsu by nam przepadł. Było to tym trudniejsze, do zorganizowania że wylatywaliśmy w dniu pogrzebu, co prawda popołudniu, ale z Wiednia, do którego z Wrocławia jedzie się około 5 godzin.
Na szczęście udało się wszystko tak zorganizować, że mogłam uczestniczyć w ostatnim pożegnaniu. Na szybko kupiliśmy dla mnie bilet na samolot do Wiednia z przesiadką w Monachium. A Janusz z Lelcią pojechali pociągiem z Krakowa do Wiednia według pierwotnego planu, skąd dalej wylecieliśmy już razem w wymarzoną podróż, czyli rejs na Antarktydę oraz przejazd przez Patagonię i kilka dni w Buenos Aires.
Pierwszym przystankiem na naszej trasie było Buenos Aires. To już druga nasza wizyta w stolicy Argentyny. Choć nie była to miłość od pierwszego wejrzenia i w dalszym ciągu mam mieszane uczucia, co do Buenos Aires, to uważam, że choć raz w życiu warto odwiedzić to miasto. Buenos Aires było takim naszym punktem przesiadkowym, do którego wracaliśmy 3 razy podczas tej podróży, więc mieliśmy czas, aby na spokojnie odwiedzić różne części miasta, a nawet wyskoczyć na jego obrzeża do uroczej średniowiecznej wioski Campanopolis. Na blogu znajdziecie wpis BUENOS AIRES – CO WARTO ZOBACZYĆ? oraz CAMPANOPOLIS – ŚREDNIOWIECZNA WIOSKA POD BUENOS AIRES.
Z Buenos Aires wyruszyliśmy do Rio Gallegos, skąd rozpoczęliśmy naszą przygodę w Patagonii. To jeden z najpiękniejszych zakątków na świecie. Ten trójkątny fragment lądu obejmuje jedną trzecią Argentyny i zachwyca różnorodnością tego, co można zobaczyć w tym regionie.
W ciągu tygodnia udało nam się całkiem sporo zobaczyć. Zachwycił nas Lodowiec Perito Moreno, będący najsłynniejszym i najłatwiej dostępnym lodowcem Patagonii. Więcej o nim możecie przeczytać we wpisie LODOWIEC PERITO MORENO - PERŁA ARGENTYŃSKIEGO PARKU NARODOWEGO LOS GLACIERES. Zatrzymaliśmy się w El Chalten z górującym w jego tle szczytem Fitz Roy, to malutkie miasteczko, ale piękno panoramy otaczających je gór Patagonii, wyróżnia je spośród innych. Droga prowadząca do El Chalten, to jeden wielki photo spot. Można zatrzymywać się dosłownie co kawałek. Udało mi się też samotnie wyruszyć na szlak prowadzący do Laguny de Los Tres. Szlak jest długi, około 10 km w jedną stronę. Zdecydowaliśmy, że taka wycieczka z 5 latką byłaby zbyt męcząca. Więc tata spędził miło dzień w miasteczku z córeczką, a ja wyruszyłam z samego rana w góry. Widoki po drodze zachwycały, choć pogoda u celu wyprawy delikatnie mówiąc nie zachwycała. Wybraliśmy się też na jeden dzień do Torres del Paine jednego z najczęściej odwiedzanych parków narodowych w Chile. Tamtejsze widoki śmiało można zaliczyć do najpiękniejszych na świecie. Niestety nie udało mi się spełnić marzenia o trekkingu do Mirador Las Torres, turkusowego jeziora pod słynnymi Wieżami. Na granicy okazało się, że naszym wynajętym w Argentynie samochodem nie możemy przekroczyć granicy. Więc zmieniliśmy szybko plan i wynajęliśmy samochód z kierowcą w Rio Turbio i zdecydowaliśmy się na objazd samochodem po Parku Narodowym Torres Del Paine szutrową drogą Ruta Y-290, jest to równie ciekawa alternatywa z pięknymi widokami i wieloma ciekawymi miejscami, przy których można się zatrzymać. Na koniec naszej przygody w Patagonii odwiedziliśmy Cabo Virgenes, przylądek położony u wejścia do Cieśniny Magellana, na terenie prowincji Santa Cruz w Patagonii. Stanowi on najdalej wysunięty na południowy wschód punkt Argentyny. W Cabo Virgenes żyje ponad 300 tysięcy pingwinów magellańskich! Miejsce nie jest często odwiedzane przez turystów więc byliśmy tylko my i pingwiny. Momentami zastanawialiśmy się kto kim był bardziej zaciekawiony? My pingwinami? Czy pingwiny nami? Zachęcam Was również do przeczytania wpisu PATAGONIA 8 MIEJSC, KTÓRE WARTO ZOBACZYĆ!
Po przygodzie w Patagonii wróciliśmy do Buenos Aires skąd wyruszyliśmy spełniać kolejne marzenie. Rejs na Antarktydę był naszym największym podróżniczym marzeniem. Jednak ze względu na bardzo wysokie koszty takiej wyprawy, odkładaliśmy realizację tego marzenia gdzieś na baaaaardzo odległą przyszłość. Kierunek ten nie dawał nam spokoju, a Janusz wziął sobie za punkt honoru znalezienie rejsu, na który będziemy mogli sobie pozwolić. I tak trafił na 14 dniowy rejs z Buenos Aires na Antarktydę.
Antarktyda to najdalszy, najmroźniejszy, najbardziej niegościnny, a co za tym idzie najrzadziej odwiedzany kontynent świata. Wyprawa na Antarktydę jest marzeniem niejednego podróżnika. Nie będę Wam tutaj opisywać naszego rejsu na Antarktydę. Zachęcam do przeczytania wpisu REJS NA ANTARKTYDĘ – NASZA RELACJA DZIEŃ, PO DNIU oraz ANTARKTYDA - REJS – WASZE PYTANIA, NASZE ODPOWIEDZI
LUTY
4 lutego skończyliśmy nasz rejs dopływając do Buenos Aires. Mieliśmy cały dzień na zwiedzanie, który w całości przeznaczyliśmy na powrót do miejsc, które najbardziej polubiliśmy w stolicy Argentyny. Nasza przygoda w Ameryce Południowej powoli dobiegła końca, jeszcze tylko kilkugodzinny przystanek w Sao Palo i powrót do domu. W Sao Paulo nie mieliśmy jakiś szczególnych planów na zwiedzanie. Wyskoczyliśmy jedynie z lotniska coś zjeść, przez przypadek trafiając do pysznej restauracji sushi all you can eat.
Po powrocie do Polski długo nie nacieszyłam się domkiem, bo po kilku dniach dostałam zaproszenie do Pytania na Śniadanie. W Warszawie oczywiście czas musiałam wykorzystać na maksa. Odwiedziłam Muzeum Powstania Warszawskiego, które planowałam odwiedzić już od dawna, a miałam to szczęście, że trafiłam na bezpłatny dzień zwiedzania. Wybrałam się także do Muzeum Życia w PRL oraz Centrum Nauki Kopernik. Tym razem zatrzymałam się w hotelu Novotel Centrum, który ma super lokalizację w samym centrum, z niektórych pokoi hotelowych jest piękny widok na Pałac Kultury i Nauki.
W lutym udało nam się też wybrać do Kopalni Soli w Wieliczce. To jedna z najpopularniejszych atrakcji turystycznych w Polsce. Co roku kopalnię soli w Wieliczce odwiedzają liczni turyści zarówno z Polski jak i z zagranicy, aby móc zejść ponad 130 metrów w głąb ziemi. Podziemne korytarze ciągną się kilometrami, a na każdym poziomie można odkryć zaskakujące potężne komory i solne rzeźby stworzone przez samych górników.
MARZEC
Marzec był dla nas najspokojniejszym miesiącem w 2024 roku. W całości spędziliśmy go w domu, nadrabiając zaległości w pracy. Sama jestem w szoku pisząc to podsumowanie, że przez cały miesiąc nie odwiedziliśmy żadnego nowego miejsca, ani nie wróciliśmy do żadnego dobrze nam znanego. Nie licząc dwóch wyjść do restauracji w ramach małej rozrywki. Chyba był potrzebny nam taki odpoczynek, po intensywnym początku roku.
KWIECIEŃ
Uwielbiam kwiecień. Przyroda budzi się do życia, zaczyna się robić ciepło i kolorowo. A to wiadomo sprzyja aktywnościom poza domem i długim spacerom. Więc długo nie usiedzieliśmy w domu i często ruszaliśmy na wiosenne spacery po Krakowie
Pojechaliśmy też na kilka dni do Kościeliska zatrzymując się po raz kolejny w Apartamencie Niebiańska Polana. Wyruszyliśmy też na wycieczkę do Dolny Chochołowskiej, w poszukiwaniu kwitnących krokusów oraz na Rusinową Polanę. Bardzo lubię te górskie szlaki na wycieczki z dzieckiem. Wracając do domu zrobiliśmy sobie jeszcze dzień wodnych szaleństw na Termach Chochołowskich. To moje ulubione termy na Podhalu, a z nowo otwartą ciekawą strefą dla dzieci, to także mój numer jeden na rodzinny odpoczynek. Nie mogliśmy też nie odwiedzić kwitnącej wiśniowej alejki, to już nasza coroczna tradycja.
W połowie kwietnia wyruszyliśmy na kilku dniowy wypad do stolicy Danii – Kopenhagi. Stolica Danii, uznawana jest za jedną z najpiękniejszych stolic w Europie. Skandynawski styl i wszechobecny luz to tylko kilka z powodów, dla których warto tam przyjechać. Kopenhaga jest tętniącą życiem metropolią łączącą baśniowy klimat (mieszkał tam Hans Christian Andersen) nowoczesną architekturę i rozrywkowy charakter. Turystów przyciąga przepięknym położeniem, ciekawymi muzeami, wspaniałą zabudową oraz nieograniczonymi możliwościami dla miłośników jednośladów. Kopenhaga to świetna propozycja na weekendowy city break! O tym co warto zobaczyć w Kopenhadze możecie przeczytać TUTAJ.
Z Kopenhagi wybraliśmy się na jednodniową wycieczkę do Szwecji, a dokładnie do Malmo. To trzecie największe miasto w Szwecji, po Sztokholmie i Göteborgu. W tym szwedzkim mieście jest sporo różnego rodzaju atrakcji, które można zobaczyć nawet w jeden dzień. Nam się bardzo podobało.
W kwietniu udało nam się także odwiedzić kilka sal zabaw oraz restauracji w Krakowie. A także wybraliśmy się w okolice Zatoru na Tulipanową polanę oraz na termy Szaflary.
MAJ
Mój ulubiony miesiąc w roku rozpoczęliśmy od wycieczki do Energylandii, tym razem większość czasu spędziliśmy w nowo otwartej strefie Sweet Valley. To kolorowa bajkowa kraina pełna słodyczy, cukierków, czekoladek i lizaków. Spełnienie dziecięcych marzeń. Znajduje się w niej 9 nowych atrakcji w tym dwa rollercoastery, jeden szybszy, a drugi nieco wolniejszy.
Zatęskniliśmy też za nieco dalszymi podróżami i polecieliśmy na tydzień do Maroko. Uwielbiam klimat oraz architekturę tego kraju. Co prawda ze względu na ograniczony czas nie udało nam się odwiedzić wszystkich miejsc o jakich marzyłam, ale i tak było pięknie i nieco orientalnie. Po doleceniu do Agadiru od razu udaliśmy się dalej, do Tarudant, gdzie spędziliśmy noc. Następnego dnia wyruszyliśmy do Ajt Bin Haddu, malutkiego ufortyfikowanego miasteczka, przepięknie położonego na zboczu. Po drodze zrobiliśmy kilka przystanków na trasie. Jednym z nich było Gas Haven, czyli scenografia do kilku amerykańskich horrorów. Miejsce ma naprawdę super klimacik. Na koniec dnia przejechaliśmy niezwykle malowniczą drogą, wiodącą przez przełęcz Tizi-n-Tichka do Marakeszu. W Marrakeszu spędziliśmy łącznie 3 dni. Nie będę tu opisywać wszystkich miejsc jakie odwiedziliśmy, wszystko znajdziecie we wpisie MARRAKESZ - CO WARTO ZOBACZYĆ?.
Z Marrakeszu wyruszyliśmy do Casablanki, gdzie głównym naszym celem było zobaczenie imponującego Meczetu Hasana II. Z Casablanki pojechaliśmy do stolicy Maroka – Rabatu. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Wieży Hassana z ruinami meczetu oraz Mauzoleum Muhameda V, następnie przejechaliśmy do Kazba Al-Udaja, pospacerowaliśmy po suku, a na koniec trafiliśmy do niezwykle klimatycznej restauracji z pysznym marokańskim jedzeniem Dar Naji w Rabacie. Dzień pożegnaliśmy na przypadkowo wybranej plaży Bouznika Beach, która okazała się jedną z ładniejszych jakie widzieliśmy w Maroko. Kolejnego dnia w drodze do Marrakeszu pojechaliśmy nad malowniczo położony wodospad Ouzoud, który składa się z kilku kaskad. Rejon wodospadu szczególnie upodobały sobie makaki berberyjskie, którym można kupić orzeszki i je pokarmić. Ostatni przystanek na naszej trasie - Essaouira, malowniczo położone miasteczko nad brzegiem Oceanu Atlantyckiego.
Po powrocie z Maroka pojechaliśmy do Warszawy. Po drodze zatrzymując się przy jednym z najstarszych dębów w Polsce - Dąb Bartek. W Warszawie zrobiliśmy sobie spacer po Łazienkach Królewskich. Miałam też przyjemność wziąć udział jako prelegent w evencie marki Water Wipes. Na koniec naszej krótkiej wizyty odwieliśmy Warszawskie Zoo i EAT My, gdzie zjedliśmy pyszny ramen. A w drodze do Krakowa zrobiliśmy przystanek na wodne szaleństwa w Suntago Park of Poland.
Korzystając z pięknej wiosennej pogody wybraliśmy się też do parku rozrywki Zatorland. Wielu osobom miejsce to kojarzy się tylko i wyłącznie z dinozaurami, a tak naprawdę ma znacznie więcej atrakcji do zaoferowania. To kompleks trzech tematycznych Parków - największego w Europie Parku Ruchomych Dinozaurów, Parku Mitologii oraz Parku Owadów Lunapar. My bawiliśmy się fantastycznie i jestem pewna, że jeszcze nie raz tam wrócimy.
Pod koniec maja ruszyłam na weekend pełen wrażeń na Dolny Śląsk. W ramach Influencers Live Wrocław, w grupie 50 twórców internetowych wyruszyliśmy na dwudniowy wyjazd po Dolnym Śląsku. Był to intensywny, ale jednocześnie bardzo fajny czas w gronie fantastycznych ludzi. W trakcie wspomnianych dwóch dni odwiedziliśmy: Ząbkowice Śląskie, gdzie weszliśmy na słynną Krzywą Wieżę oraz zajrzeliśmy do Izby Pamiątek Regionalnych z laboratorium dr Frankensteina. Odwiedziliśmy imponujący Pałac Marianny Orańskiej w Kamieniu Ząbkowickim, to prawdziwa perła neogotyckiej architektury na Dolnym Śląsku, usytuowana na wzgórzu i otoczona przepięknym kompleksem parkowym, gdzie niderlandzka królewna spędziła wiele lat swojego życia. Kopalnię Złota w Złotym Stoku, gdzie spędziliśmy super czas najpierw grając w grę terenową, a później długo siedząc przy ognisku. Noc spędziliśmy w niezwykle klimatycznym miejscu jakim jest Złoty Jar. Odwiedziliśmy także Twierdzę Srebrna Góra, będącą największą górską twierdzą w Europie. A na sam koniec Arboretum Wojsławice, znane z bogatego zbioru różaneczników i azalii, liliowców, bukszpanów, piwonii oraz rzadkich gatunków i odmian drzew oraz krzewów. Koniecznie muszę tam wrócić w tym roku na wiosnę, jak będą kwitnąć różaneczniki i azalie. Zajrzałam też na Influencers Live Wrocław do Tarczyński Arena, gdzie było wiele ciekawych prelekcji, a na koniec gala i koncert Tede.
CZERWIEC
Na początku czerwca wracając z Wrocławia do Krakowa udało nam się wybrać do Pałacu w Kopicach, który zachwyca swą architekturą. Niestety obecnie można go oglądać jedynie „z daleka” spacerując wokół przyległego do niego stawu, ale mam nadzieję, że wkrótce odzyska swój dawny blask.
Poleciałam też w pierwszą samotną podróż z Lelcią do Billund, spełniając i jej i moje marzenie o wizycie w Legolandzie. Oprócz odwiedzenia słynnego parku rozrywki, którego motywem przewodnim są najsłynniejsze klocki na świecie, wybrałyśmy się do Wow Parku – parku linowego innego niż wszystkie! Przyznam szczerze, że to miejsce w ostatecznym rozrachunku zrobiło na mnie największe wrażenie spośród wszystkich miejsc odwiedzonych w Billund. Byłyśmy też w Lego House, które wyglądem przypomina budowlę stworzoną z ogromnych klocków lego, a w środku dzieci i dorośli mogą korzystać z mnóstwa atrakcji, których motywem przewodnim są oczywiście klocki lego. To miejsce, które każdy fan lego koniecznie powinien odwiedzić. Jako bazę noclegową wybrałam Lalandię i był to strzał w 10. To bardzo fajna baza noclegowa, jeśli planujecie wycieczkę do Billund. Lalandia to camping i największy aquapark w Skandynawii znajdujący się tuż obok Legolandu z mnóstwem atrakcji takich jak kręgielnia, lodowisko, czy małpi gaj dla dzieci.
W czerwcu pojechałam również do Łodzi na See Blogers – największy festiwal dla twórców internetowych. To mój trzeci raz na See Blogers i mam nadzieję, że nie ostatni. Po tak intensywnym weekendzie, w trakcie którego poznałam super osoby, wysłuchałam interesujących prelekcji, uczestniczyłam w ciekawych warsztatach, wróciłam do domu naładowana pozytywną energią i nowymi pomysłami.
Nie usiedziałam długo w domu, bo zaraz po powrocie z Łodzi wyruszyliśmy na Węgry do Hajduszoboszlo. Znajdziecie tam między innymi lecznicze baseny termalne z różną temperaturą wody. Dla chcących odpocząć są jacuzzi lub różnego rodzaju „bulgotki”, dla aktywnych jest sztuczna fala, a dla rządnych adrenaliny są szalone zjeżdżalnie, w strefie aquapark. Jest też miejsce dla stęsknionych za morzem - basen z imitacją plaży. Więcej o tym miejscu przeczytacie we wpisie HAJDÚSZOBOSZLÓ – NAJWIĘKSZY W EUROPIE ŚRODKOWEJ KOMPLEKS BASENÓW Z WODAMI TERMALNYMI.
Po powrocie z Hajduszoboszlo zrobiliśmy krótką wycieczkę do Park Rozrywki i Miniatur Sabat Krajno. To przede wszystkim Aleja Miniatur z sześćdziesięcioma, największymi w Polsce, szczegółowo odwzorowanymi miniaturami najsłynniejszych budowli i cudów natury z całego świata. Miło spędziłyśmy również czas w nowej atrakcji parku – papugarni. Wybraliśmy się też po raz kolejny do Energylandii. To nasz ulubiony park rozrywki w Polsce, a ze względu na to, że z Krakowa mamy niedaleko często go odwiedzamy.
Pod koniec czerwca spędziliśmy 4 dni na podkarpaciu. Najpierw dwa dni w Hotelu Bacówka Radawa. Miejscu stworzonym z myślą o rodzinach z dziećmi. W otoczeniu sosnowego lasu, nad rzeką Tanew, naprawdę można wypocząć, a dzieci z pewnością na nudę nie będą narzekać. Następnie przenieśliśmy się do Wioski Wakacyjnej Radawa. To nowoczesny kompleks 28 domków letniskowych z fajną strefą basenową. Idealne miejsce, na rodzinny, letni wypoczynek.
LIPIEC
Na początku lipca na tydzień polecieliśmy do Czarnogóry. Tym razem w nietypowym składzie, bo zamiast Janusza poleciała z nami moja mama. W ciągu tygodnia zwiedziliśmy Zatokę Kotorską, Kotor, Perast, Herceg Novi, przejechaliśmy malowniczo położoną trasą P14, pojechaliśmy nad Czarne Jezioro, Kanion rzeki Piva oraz nad Kanion rzeki Tara, gdzie wzdłuż mostu Đurđevića przejechałam na tyrolce, która jest rozciągnięta pomiędzy brzegami rzeki Tary. Polecam super przygoda! Polecam również wybrać się na spływ pontonami, czyli rafting. Rafting na rzece Tara to gwarancja świetnej zabawy dla całej rodziny, odrobina adrenaliny, a przy tym relaks w otoczeniu pięknej przyrody. Wyskoczyliśmy też na jednodniową wycieczkę do Dubrownika. Więcej o tym co warto zobaczyć w Czarnogórze przeczytacie we wpisie CZARNOGÓRA – CO WARTO ZOBACZYĆ? TOP 20 ATRAKCJI I MIEJSC, KTÓRE WARTO ZOBACZYĆ.
W połowie lipca pojechaliśmy na 4 dni do Beskidu Sielskiego. Korzystając z pięknej letniej pogody wypoczywaliśmy nad Jeziorem Żywieckiem, ale wyskoczyliśmy także do parku linowego Trollandia, Parku w Dechę w Bielsku Biała, Muzeum Browaru Żywiec, wjechaliśmy kolejką na Górę Żar. Wybraliśmy się też do Molo Osiek, gdzie można poczuć się jak na egzotycznych wakacjach.
Żeby nieco odpocząć od podróży wymyśliłam sobie malowanie sypialni. Wybrałam się też na koncert Justina Timberlake w Krakowie, a że koncert tak mi się spodobał to poszłam na niego po raz drugi kolejnego dnia. Lipiec zakończyłam wycieczką na wschód słońca na Halę Gąsienicową.
SIERPIEŃ
Sierpień rozpoczęłam od wyjazdu nad morze do Hotelu Linea Mare w Pobierowie. Więcej o tym hotelu możecie przeczytać we wpisie … Oczywiście nie tylko siedzieliśmy w hotelu. Wybraliśmy się do Niechorza, do Trzęsacza, Rewala, a w drodze powrotnej wstąpiliśmy do Krzywego Lasu.
W połowie sierpnia pojechaliśmy do Lipnicy wielkiej, a dokładnie do apartamentu Przystanek Babia. To cudowne miejsce, w górach z licznymi udogodnieniami dla rodzin z dziećmi. Tam również nie mogliśmy odpuścić krótkich wycieczek i tak wybraliśmy się do Stajni na Orawie, przejażdżka na koniku u stóp Babiej Góry to super atrakcja dla dzieci. Kolejną atrakcją dla Lei był park linowy Wypasiona Dolina. Odwiedziliśmy także Orawski Park Etnograficzny, jeden z zachodów słońca spędziliśmy na Marysinej Polanie, a na koniec zrobiliśmy sobie przejażdżkę Orawską Koleją Leśną.
Nie zabrakło też jednodniowych wypadów nad wodę w okolicach Krakowa, czy spacerów na place zabaw. Odwiedziliśmy też Centrum Edukacji Lotniczej przy Krakowskich Balicach oraz Żywe Muzeum Obwarzanka
Pod koniec sierpnia wybraliśmy się do Wrocławia na zaproszenie hotelu Ibis Style Centrum oraz do Czech do Zoo Safari w Dvůr Králové. Sierpień zakończyliśmy wycieczką do Kazimierza Dolnego.
WRZESIEŃ
Wrzesień rozpoczęliśmy od wizyty w Lesie Odkrywców. Więcej o tym miejscu możecie przeczytać we wpisie, który powstał po naszej ubiegłorocznej wizycie LAS ODKRYWCÓW - RODZINNY PARK TEMATYCZNY, choć musze przyznać, że miejsce przez ten rok się nieco zmieniło i przybyło kilka fajnych dodatkowych atrakcji. Następnie wyruszyliśmy na Mazury do „Zalesie Mazury Active SPA”, w którym spędziliśmy super czas. To prawdziwy raj dla rodzin z dziećmi. Na miejscu jest tyle atrakcji, że podczas naszego 4 dniowego pobytu nigdzie się nie ruszyliśmy, więc niech to będzie najlepszą rekomendacją jak fajne jest to miejsce. Więcej o Zalesie Mazury Active Spa możecie przeczytać TUTAJ.
Wracając do Krakowa zatrzymaliśmy się jeszcze w Toruniu, gdzie oprócz spaceru po urokliwej starówce odwiedziliśmy Centrum Nowoczesności Młyn Wiedzy oraz Muzeum Toruńskiego Piernika. Zajrzeliśmy także do Jura Park Krasiejów, czyli raju dla wszystkich fanów dinozaurów.
We wrześniu Lea wzięła udział w swoim pierwszym maratonie, czyli Mini Melts Kraków Run. Super atrakcja dla dzieci. Pojechałyśmy też na junior party do Energy 2000 w Przytkowicach. Wybraliśmy się też na wycieczkę do Zamku Moszna. Moim zdaniem jest to jeden z najpiękniejszych zamków w Polsce, uwielbiam wracać do niego. Na koniec miesiąca udało mi się jeszcze wyskoczyć na spontaniczną wycieczkę na Babią Górę. Od dawna chciałam zdobyć królową Beskidów.
PAŹDZIERNIK
Październik praktycznie w całości upłynął nam pod hasłem zwiedzamy Dolny Śląsk. Bardzo zależało mi na pokazaniu jak wiele pięknych i wartych odwiedzenia jest miejsc w tej części Polski, która po wrześniowej powodzi potrzebuje wsparcia. Na początku miesiąca wraz z innymi twórcami internetowymi pojechałam na weekendowy wyjazd do Aglomeracji Wałbrzyskiej. Choć pogoda totalnie nam nie dopisała i przez cały weekend lało, za to dobry humor nas nie opuszczał. Program mieliśmy bardzo napięty. Zaczęliśmy od zwiedzania Zamku Grodno, później pojechaliśmy do Wałbrzycha na mecz koszykówki, aby dzień zakończyć na zwiedzaniu Pałacu w Jedlince z kuflem piwa z Browaru Jedlinka oraz nocnym zwiedzaniu Zamku Książ, który po zmroku zamienia się w tajemnicze i straszne miejsce, a duchy dawnych mieszkańców ożywają. Nasz drugi dzień w Aglomeracji Wałbrzyskiej rozpoczęliśmy od ekstremalnego off-radu po Wzgórzach Włodzickich. Super zabawa, adrenalina i piękna okolica gwarantowane. Udaliśmy się na spacer po Wałbrzychu, w trakcie którego odwiedziliśmy Teatr Dramatyczny, Muzeum Porcelany, a także niedawno otwartą wieżę widokową, z której roztacza się przepiękna panorama na okolice. Naszą przygodę zakończyliśmy w Szczawnie Zdrój, czyli klimatycznym uzdrowisku z pijalnią wód mineralnych i niezwykle urokliwym parkiem, gdzie oprócz spaceru po okolicy udaliśmy się do Dworzyska na pyszny obiad w restauracji Babinicz. Dworzysko, to nie tylko restauracja, ale również historyczny kompleks położony na olbrzymim terenie. Znajdują się tam zabytkowe budynki, restauracja i stadnina koni.
Zaraz po powrocie z Dolnego Śląska wyruszyliśmy na Podhale do Hotelu Bania. To idealne miejsce na rodzinny wypoczynek w górach. Jednym z jego największych atutów jest nielimitowany dostęp do Term Bania oraz pyszna kuchnia. Nasze wrażenia z pobytu w Hotelu Bania możecie przeczytać TUTAJ. Z racji tego, że w okolicy jest wiele ciekawych miejsc wartych odwiedzenia nie mogliśmy usiedzieć tylko w hotelu. I tak udaliśmy się dwukrotnie na zachód słońca nad Przełęcz nad Łapszanką, moim zdaniem jeden z najpiękniejszych punktów widokowych z panoramą na Tatry. Odwiedziliśmy Centrum Przyrodniczo-Edukacyjne Brama w Gorce. To fantastyczne miejsce na rodzinny spacer połączony z nauką i zabawą oraz mnóstwem atrakcji. Największą atrakcją jest najdłuższa w Europie ścieżka w koronach drzew. Korzystając z pięknej jesiennej pogody wyskoczyliśmy też do malowniczo położonego nad Jeziorem Czorsztyńskim Zamku Nidzica oraz Zamku Czorsztyn a także na przełom Białki. Spełniliśmy też nasze marzenie o jesiennym redyku. Spacer w stadzie owiec to niesamowite przeżycie, które na długo zostanie w mojej pamięci.
W połowie października ponownie ruszyliśmy na Dolny Śląsk. Tym razem odwiedziliśmy Pałac Marianny Orańskiej, Kopalnię Złota w Złotym Stoku, Twierdzę Srebrna Góra, Zamek Grodno, Pałac Jedlinka oraz Zamek Książ. Zatrzymaliśmy się w niezwykle klimatycznym Złotym Jarze oraz przepięknie położonym nad Jeziorem Bystrzyckim Hotelu Maria Antonina.
W Krakowie też nie próżnowaliśmy i udało nam się wybrać na kilka jesiennych spacerów min. Do Parku Decjusza, który uwielbiam o tej porze roku. Nie mogło też zabraknąć wyprawy na farmę dyni do Modlnicy. No i wyruszyliśmy po raz kolejny na Dolny Śląsk. Tym razem pierwszym przystankiem był położony na Opolszczyźnie Zamek Niemodlin, którego największą atrakcją są spacerujące w parku, wokół zamku daniele, które można karmić. Mieliśmy też przyjemność gościć na przedpremierowym otwarciu Lumina Park Wrocław na Zamku Topacz, gdzie dodatkowo odwiedziliśmy Muzeum Motoryzacji, w którym oprócz zabytkowych samochodów znajduje się scenografia najpopularniejszego polskiego serialu „Świat Według Kiepskich”. Z Zamku Topacz ruszyliśmy na zwiedzanie podziemnego miasta Osówka. Polecam, każdemu odwiedzenie tego pełnego tajemnic miejsca.
Pod koniec października wybrałam się na babski weekend na Dolny Śląsk z babeczkami, które poznałam w internecie. Dziewczyny tak samo jak ja prowadzą swoje konta w social mediach: Agnieszka „Ahoj przygodo”, Marta „Dzień dobry w podróży” oraz Magda „Podróżująca mama”. Był to super, weekendowy wyjazd, który spędziłyśmy w Międzylesiu, w klimatycznym domu – Trzy Morza. Jestem pewna, że jeszcze kiedyś powtórzymy taki wyjazd. Mamy już plany na przyszły rok. Mimo niesprzyjającej pogody udało nam się wejść na Trójmorski Wierch. Wybrałyśmy się na nocne zwiedzanie Twierdzy Srebrna Góra. Wzięłyśmy udział w warsztatach ceramiki w Szeptun. Spędziłyśmy super czas z Alpakami, w kameralnej zagrodzie Alpaki na Relaxie. A nasz wypad zakończyłyśmy pysznym obiadem w Złotym Jarze.
LISTOPAD
Na początku listopada Janusz poleciał do USA i Kanady, a po powrocie od razu pojechał samochodem do Paryża. My z Lelcią pojechałyśmy na Wszystkich Świętych do Wrocławia. Przy okazji wybrałyśmy się do Ogrodu Świateł „Dzika Afryka” we Wrocławskim Zoo. Uwielbiam odwiedzać ogrody świateł i oglądać te wszystkie mieniące się kolorowymi światełkami instalacje. Pozostała część miesiąca upłynęła nam spokojnie w domku.
W ostatni weekend listopada zawitaliśmy na otwarcie Winter Kingdom w Energylandia. To już kolejny rok z rzędu jak odwiedzamy Energylandie zimową porą. Na blogu znajdziecie artykuł z naszej wizyty z przed dwóch lat WINTER KINGDOM W ENERGYLANDIA, ŚWIETNA ZABAWA TAKŻE ZIMĄ. Jest on w dalszym ciągu jak najbardziej aktualny. Uwielbiam zimowy klimat panujący w Energylandii. No i wielkim plusem jest to, że w tym okresie jest znacznie spokojniej niż latem i praktycznie nie ma kolejek do atrakcji, nawet tych najpopularniejszych.
GRUDZIEŃ
Praktycznie cały grudzień spędziliśmy w domu. Przez brak śniegu w Krakowie jakoś nie miałam ochoty tak jak w latach ubiegłych na poszukiwania świątecznego klimatu w mieście. Choć i tak nie oznaczało to nudy. Wymyśliłam sobie malowania przedpokoju i salonu i tak zleciała połowa grudnia. Na początku grudnia pojechaliśmy też na imprezę „Junior Party” do Energy 2000. To nietypowa atrakcja dla dzieci, gdzie raz na jakiś czas mogą się pobawić w prawdziwej dyskotece. Udało mi się również wybrać z Leą do Wrocławia na jarmark i spotkanie z moimi babeczkami. Uwielbiam wrocławski jarmark i uważam, że jest to jeden z najpiękniejszych jarmarków w Europie! Wybraliśmy się też na jarmark w Krakowie, ale po raz kolejny nie zachwycił nas i uważam, że jest to jeden z nudniejszych jarmarków, który ma niewiele do zaoferowania. Wybraliśmy się też do WOMAI centrum nauki i zmysłów, a także odwiedziliśmy żywą szopkę przy Sekrecie Smaku.
W grudniu świętowaliśmy 6 urodziny Lelci. W tym roku oprócz tradycyjnych urodzin na sali zabaw, pojechaliśmy do Energylandi. Nie wiem, czy wiecie, ale do 18 roku życia w dniu urodzin można kupić bilet za 1 zł.
Z racji tego, że praktycznie cały grudzień spędziliśmy w domu na spokojnie mogłam nacieszyć się świątecznymi przygotowaniami. Ubieraniem choinki, światełkami, świeczkami, przystrojeniem domu, kupnem prezentów i pakowaniem ich. Kocham ten przedświąteczny czas, a potem święta. I pakowanie do Afryki. Przyznam szczerze, że chyba nigdy nie pakowałam się tak na spokojnie.
Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was i udało Wam się przebrnąć przez całą masę naszych wspomnień z ubiegłego roku. Jak widzicie działo się dużo. Właśnie teraz zdałam sobie sprawę, że prawie w każdym miesiącu gdzieś byliśmy (czasem nawet po kilka razy). Łącznie spędziliśmy prawie 3 miesiące w podróżach poza granicami Polski. Cieszę się, że udało nam się to wszystko tak sprawnie połączyć! :) Co nas czeka w nowym roku? To się okaże! Mam nadzieję, że ten rok nie będzie gorszy i za rok będę mogła równie wiele Wam opowiedzieć. 2025 jestem już w pełni gotowa na nowe wyzwania i przygody! :)
NASZE PODSUMOWANIE 2024 ROKU (Podróże z dzieckiem)
NASZE PODSUMOWANIE 2024 ROKU (Podróże z dzieckiem)
ความคิดเห็น