Kiedy ten czas tak zleciał sama nie wiem…? Lea dziś kończy 4 lata, a to oznacza, że za nami 4 lata najpiękniejszych podróży naszego życia. Aż ciężko uwierzyć, że z malutkiego słodkiego bobasa, stała się małą dziewczynką, która coraz częściej ma swoje zdanie. Z tej okazji postanowiłam przygotować małe podsumowanie naszych wspólnych podróży we trójkę, troszkę tego jest. Wbrew temu co mówili nam wszyscy dookoła: „kiedy pojawi się dziecko nie będziecie już tyle podróżować”, okazało się, że tak dużo i często nie podróżowaliśmy nigdy wcześniej. Trzeba też pamiętać, że przez ponad rok czasu wyjazdy były mocno utrudnione przez pandemię, choć nam to nie przeszkadzało. Poniżej nasze małe kalendarium podróży z moimi ulubionymi zdjęciami i wspomnieniami. Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego wpisu nie powiecie, że z dzieckiem nie da się podróżować :)
Powiem szczerze, że jako matka wariatka nie pamiętam ile razy w oku zakręciła mi się łezka, w trakcie przygotowywania tego artykułu. Przeglądanie tysięcy zdjęć, masa wspomnień. Chyba jeszcze, żaden wcześniejszy post nie wywołał u mnie takiej radości i jednocześnie wzruszenia. Poniżej nasze ulubione wspomnienia z 4 lat podróży we trójkę.
Ile 4 latka jest w stanie odwiedzić państw? Czyli małe podsumowanie w liczbach
Choć nie jestem zwolenniczką tego typu podsumowań, to postanowiłam to wszystko zliczyć. A w sumie z pomocą przyszedł mi Janusz, który od pierwszej podróży Lelci prowadzi takie zapiski.
60 odwiedzonych krajów - dokładna lista TUTAJ
4 kontynenty
46 Europejskich krajów - czyli wszystkie :)
54 odbytych lotów
Niezliczona ilość przejechanych kilometrów, samochodem, pociągiem, autobusem, łódką i praktycznie każdym możliwym środkiem transportu.
I choć przytaczam tu liczby, które zdaję sobie sprawę, że jak na trzylatkę robią wrażenie to pamiętajcie w podróżach nie chodzi w końcu o ilość. Najważniejsze, by te podróże sprawiały nam radość i żebyśmy przywozili z nich jak najwięcej pozytywnych wspomnień.
20.12.2018 - WITAJ NA ŚWIECIE LEA
Nasz najpiękniejszy prezent na święta, wymarzony, wyczekany.
KUBA – luty 2019 - pierwsza egzotyczna podróż
(Lea ma 2 miesiące)
Po urodzeniu malutkiej długo nie wysiedzieliśmy na miejscu, i nie licząc wyjazdów do babci (Kraków – Wrocław), po dwóch miesiącach spakowaliśmy się i wyruszyliśmy na Kubę. Tu postawiliśmy na całkowitą wygodę i odrobinę luksusu, były to nasze drugie w życiu wakacje na tzw. all inclusive, ale nawet i w tym wypadku odezwała się ciekawość podróżnicza i postanowiliśmy troszkę pozwiedzać samodzielnie. Tak zaczął się nowy rozdział naszych podróży, które stały się niekończącą przygodą.
DOLINA CHOCHOŁOWSKA - 31 marca 2019
Mój pierwszy samotny wyjazd z Lelcią. No może nie taki samotny bo towarzyszyła nam jeszcze koleżanka ze swoją córeczką. Pojechałyśmy polować na krokusy, tymczasem oprócz tych uroczych fioletowych kwiatków zastałyśmy całkiem sporą ilość śniegu.
NIEMCY, WŁOCHY, LIECHTENSTEIN – maj 2019 – pierwsza daleka i długa podróż samochodem
(Lea ma 5 miesięcy)
Lea miała niespełna pół roku, kiedy wyruszyliśmy w pierwszą daleką i długą podróż samochodem. Celem naszej wycieczki było tygodniowe zwiedzenie Toskanii. Niestety pogoda nam nie dopisała, i ze względu na ulewy jakie przechodziły przez ten region Włoch skróciliśmy naszą podróż. Co prawda w Toskanii spędziliśmy jedynie dwa dni, ale podczas tego wyjazdu udało nam się pospacerować po Norymberdze i Monachium w Niemczech, zwiedzić miasteczko i zamek Viaden w Luksemburgu. Spędzić cudowny czas w Cinque Terre.
UKRAINA - lipiec 2019
(Lea ma 7 miesięcy)
W lipcu wybraliśmy się na krótki bo zaledwie dwu dniowy wyjazd do Lwowa.
PRAGA - lipiec 2019
(Lea ma 7 miesięcy)
Skandynawski eurotrip: LITWA, ŁOTWA, ESTONIA, ROSJA, FINLANDIA, NORWEGIA, SZWECJA, DANIA – sierpień 2019 – nasza pierwsza tak długa podróż z Lelcią
(Lea ma 8 miesięcy)
Z ośmiomiesięcznym dzidziusiem wyruszyliśmy w najdłuższą jak na tamten czas podróż samochodem, podczas której przejechaliśmy 8600 km. Zwiedziliśmy stolice Litwy, Łotwy, Estonii, Danii i Finlandii. Spacerowaliśmy po carskim Sankt Petersburgu. Odwiedziliśmy wioskę Muminków, Świętego Mikołaja w jego domu w Rovaniemi, dotarliśmy aż za koło podbiegunowe i na Lofoty. Przejechaliśmy spektakularną Drogą Atlantycką (Atlantic Ocean Road) , Drogą Trolli (Trollstigen), oraz Drogą Orłów. Spełniliśmy także nasze wielkie marzenie o zobaczeniu zjawiskowych fiordów Norweskich. Tutaj też Lea po raz pierwszy miała styczność z Lodowcem.
Pełen opis wraz z gotowym planem podróży znajdziecie TUTAJ.
Bałkany eurotrip: MOŁDAWIA, RUMUNIA, BUŁGARIA, GRECJA, ALBANIA, CZARNOGÓRA, BOŚNIA I HERCEGOWINA, CHORWACJA, WĘGRY – wrzesień 2019
(Lea ma 9 miesięcy)
Doszliśmy do wniosku, ze skoro Lelcia tak dobrze zniosła nasz Skandynawski eurotrip nie ma co dłużej czekać i ruszamy tym razem w trasę po Bałkanach. Zaczęliśmy dość nietypowo bo od trasy przez Ukrainę, aż do Kiszyniowa w Mołdawii, stamtąd wyruszyliśmy do Rumuni, która totalnie nas oczarowała. Obiecaliśmy sobie, że jeszcze tam wrócimy, ale jak do tej pory nie było kiedy. Może w przyszłym roku... Who knows? Następnie zrobiliśmy sobie przystanki w Bułgarii w Bełogradcziku, Sofii i Monastyrze Rylskim. Z racji tego, że pracowałam przez kilka sezonów w Bułgarii nie miałam jakoś szczególnych planów co do tego kraju. Za to niezwykle pozytywnie zaskoczyła nas Macedonia z urokliwym Jeziorem Ochrydzkim i mocno niedocenioną stolicą Skopje. Zahaczyliśmy też o Grecję i zjawiskowe Meteory, aby nieco odpocząć nad morzem w Albanii i totalnie zakochać się w Czarnogórze. Fajnie było również poplątać się po dobrze znanych miejscach w Chorwacji. Naszą kolejną podróż zakończyliśmy w stolicy Węgier Budapeszcie. To kolejny kraj, co do którego mam wielki sentyment, bowiem to tutaj odbyliśmy pierwszą podróż z Lelcią jeszcze w „dwupaku”.
INDONEZJA, WIETNAM, MALEZJA (Kuala Lumpur), SINGAPUR – październik 2019 - Pierwsza podróż z Lelcią do Azji.
(Lea ma 10 miesięcy)
To tam w ulicznych garkuchniach Hanoi rozszerzaliśmy dietę Lei zupką Pho, którą mała uwielbia do dziś. Bardzo cieszyłam się, że wspólnie wróciliśmy na moje ukochane Bali, popłynęliśmy na wyspy Gili, gdzie Lelcia po raz pierwszy pływała w morzu i poznała wiele nowych „cioć”, po kilku dniach spacerując po wyspie czuliśmy się jak celebryci, co chwilę ktoś nas witał mówiąc „Hi Lea”. Odwiedziliśmy piękną Nusa Penida. Wróciliśmy do Kuala Lumpur i Singapuru, który uwielbiam.